Skip to content
SOUL BETWEEN POEMS
SOUL BETWEEN POEMS

Dusza pomiędzy wierszami

  • STRONA GŁÓWNA
  • TWÓRCZOŚĆ
    • TŁUMACZENIA
      • „Child” – pierwsze „muzyczne” dziecko
      • Desire of Love – tekst
      • Terra – tłumaczenie piosenki
      • Biografia po angielsku
      • Konkurs na przekład piosenki filmowej
      • Streszczenie artykułu naukowego
    • WIERSZE
    • ZAPISKI CODZIENNOŚCI
    • Z ŻYĆKA BELFERKI
  • INSPIRACJE
    • ORIENT
    • CHÓR BEL CANTO
    • LUDZIE
      • KAROLINA KORWIN PIOTROWSKA
    • STAROŻYTNOŚĆ
    • MUZYKA
      • ARIANA GRANDE
      • BEATA KOZIDRAK
      • DEAD CAN DANCE
      • Diego Navarro
      • EÍMEAR NOONE
      • ENYA
      • HANS ZIMMER
      • JUSTYNA STECZKOWSKA
      • MARIAH CAREY
      • RENATA PRZEMYK
  • KULTURA
    • Koncerty
      • Młodzieżowa Orkiestra Symfoniczna
        • Koncert Muzyki Filmowej
        • Dni Ziemi Jordanowskiej – Koncert Muzyki Filmowej
        • KONCERT MUZYKI FILMOWEJ W SUCHEJ BESKIDZKIEJ
      • Koncerty – Akademia Chóralna
        • Koncerty Akademii Chóralnej
          • Rytmy Świata w Narodowym Forum Muzyki
          • Singing Europe 2016
      • Koncerty – Justyna Steczkowska
        • Koncert Justyny Steczkowskiej – ERA CZARODORO – WITCH TOUR
        • Jose Carreras & Justyna Steczkowska
        • Koncert Justyny Steczkowskiej – Alkimja
        • Koncert Muzyki Filmowej w Katowicach – cz. 1
        • Koncert Muzyki Filmowej w Katowicach – cz. 2
        • 2. Koncert Muzyki Filmowej w Katowicach
      • Lato z Radiem
        • Lato z Radiem – zespół Ira
        • Lato z Radiem – Varius Manx
      • Koncerty – Renata Przemyk
        • Renata Przemyk – Akustik Trio
        • Renata Przemyk – koncert Ya Hozna
      • Wild Hunt Live – Percival
      • Scena Perspektywa
        • Wszystko kwitnie – koncert wiosenny
      • Andrzej Krzywy z Zespołem
      • Beata. Exclusive TOUR
      • The World of Hans Zimmer
      • Koncert Ennio Morricone
    • Festiwal Muzyki Filmowej
      • 9. Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie
        • Cinematic Piano, Wars & Kaper, Dronsy
        • Gala Muzyki Filmowej: Animacje
        • Indiana Jones – film z muzyką na żywo
        • Master Classes: Sesja #21
        • Scoring4Polański
        • Video Game Show: Wiedźmin 3 Dziki Gon
      • 10. Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie
        • 10. FMF Gala Jubileuszowa
        • TITANIC Live in Concert
      • Gladiator Live in Concert
      • 11. Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie
        • Video Games Music Gala
      • 12. Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie
        • FMF Gala: The Glamorous Show
      • FMF ONLINE
      • Gladiator in Concert – Fimucité 2025
    • Teatr
      • CZTERY TAJEMNICE
      • CIOTKA KAROLA
      • PIĘKNA LUCYNDA
      • Lekarz mimo woli
      • Tramwaj zwany pożądaniem
  • PODRÓŻE
    • Bułgaria – pełna złocistego piasku
    • Grecja
      • Rodos – wyspa słońca
    • Hiszpania
      • Buñol – urokliwe miasteczko
      • Majorka – królowa Balearów
      • Wyspy Kanaryjskie
        • Fuerteventura – idylla dla zabieganych
          • Fuerteventura – Oasis Park
          • Fuerteventura – krótki poradnik
        • Lanzarote – księżycowa kraina
          • Lanzarote – krótki poradnik
        • Teneryfa – rajska wyspa
          • Santa Cruz de Tenerife
    • Indie – piękno ukryte w złożoności
      • Delhi – nieokiełznana stolica
    • Indonezja – czy to jawa czy balijski sen?
      • Jawa – kraina snu na jawie
    • Kanada
      • Ottawa – Kanada w pigułce
    • Korea Południowa
    • Polska
      • Toruń – pierniczkowe miasto
    • Portugalia
      • Lizbona – magiczne zakątki stolicy
  • JOGA
    • OFERTA
  • WYDARZENIA
  • O MNIE
  • KONTAKT
  • English
  • Polski

Posts Tagged with codzienność

Jesień – powrót do siebie

Posted on 2025-10-122025-10-12

Jesień – powrót do siebie

Widok z okna na jesienne drzewa w ciepłych barwach żółci i zieleni. Grafika promująca wpis blogowy „Jesień – powrót do siebie” z cyklu Twórcza sobota na blogu Soul Between Poems.

Z biegiem lat uczę się akceptować zmieniające się pory roku. Nie mamy wpływu na ich przemijalność i powtarzalność. Lato zawsze kochałam. Wiosna, zwłaszcza ta późniejsza, była czymś zjawiskowym. Zimą uwielbiałam obserwować spadające z nieba płatki śniegu, ale tylko w zaciszu mojego domu.

Z jesienią bywało różnie. Gdy była piękna i słoneczna – moje serce radowało się szmerem liści pod nogami. Jednak w te deszczowe i zimne dni, już niekoniecznie.


Nowy początek w rytmie jesieni

Los chciał, że właśnie jesienią przypadają moje urodziny i wtedy na nowo rozpoczynam pracę.
To taki mój osobisty początek roku.
W tym roku jest podobnie.

To, co nieco różni się od poprzednich lat, to niezwykły wysyp kreatywności — niczym grzybów po pełni w lesie (choć są grzybiarze, którzy z tą teorią pewnie by się pokłócili).


Zwolnić i oddychać mniej ekranem

W tym roku wyjątkowo potrzebuję zwolnić, ograniczyć bodźce, zwłaszcza czas przed ekranem telefonu. Każdy z nas wie, jakie to trudne i jak wielkimi niewolnikami dopaminy się staliśmy jako społeczeństwo. Sama łapię się na tym, że zerkam na telefon, gdy tylko jest w pobliżu.


Jesienny przegląd – troska o siebie

Jesień jest też dla mnie czasem na tzw. przegląd techniczny, czyli podstawowe wizyty lekarskie, u dentysty, badania.
Zwykle okazuje się, że nad czymś trzeba się dłużej zatrzymać i posprawdzać.
A z wiekiem tylko tego przybywa, niestety.


Małe rytuały codzienności

Dużo łatwiej mi teraz zaparzyć sobie gorącej herbaty z aromatycznymi przyprawami, usiąść pod kocem i chwycić za książkę.
Przez resztę roku zawsze jest coś innego do zrobienia.
W tym roku jeszcze bardziej chcę o to zadbać, by jednak oddać się lekturze papierowej książki, niż znowu usidlić się w technologii.

Mam w sobie również dużo wdzięczności za posiadanie psa — bo nawet, gdy bardzo mi się nie chce, a pogoda nie sprzyja, on zmusi mnie do wyjścia i zaczerpnięcia świeżego powietrza.

Lubię zapach spadających liści i ich szelest pod nogami. Wciąż wypatruję kasztanów i cieszę się jak dziecko, gdy jakiś okaz leży sobie w trawie.


Zatrzymać czas

Te wszystkie małe rytuały — poza domem i w domu — sprawiają, że czuję się po prostu przytulniej.
Czas magicznie zwalnia, a ja rozkoszuję się tymi momentami, gdy nie muszę znowu biec, szykować raportów czy poprawiać klasówek.
Dla mnie nawet ciasto zrobione jesienią pachnie zupełnie inaczej.


Gdy zapominam o sobie

A co, gdy zapominam o tych drobnych elementach i puszczam się w pościg jak inni ludzie?
Bywa, że mój organizm jest mądrzejszy ode mnie — i tak jak teraz, zmusza mnie chorobą do pozostania w łóżku, pod kocem i zresetowania zmysłów.


Powrót do siebie

Jesień co roku przypomina mi, że spokój nie jest dany raz na zawsze.
Trzeba do niego wracać — z czułością, z herbatą w dłoniach i z wdzięcznością za każdy oddech.


Jeśli ten tekst Cię poruszył — podziel się w komentarzu.

Udostępnij:

  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook

FMF – POŁĄCZENIE PASJI Z POMOCĄ INNYM

Posted on 2025-05-302025-05-30

FMF – POŁĄCZENIE PASJI Z POMOCĄ INNYM

Ostatnia przygoda z wolontariatem? Świadoma decyzja i trwanie w tym przez 6 lat. Miejsce, które zawsze będę nazywać swoim drugim domem – Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie.

To doświadczenie zaczęło się niepozornie – od pokazu „Pachnidła” z muzyką na żywo w 2012 roku. Ale dopiero w 2014, zachęcona przez przyjaciółkę, zdecydowałam się na pierwszy wolontariat. Nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać. Wylądowałam na obsłudze widowni. Zadania były proste: wskazywanie miejsc, odpowiadanie na pytania, czasem krótka rozmowa o muzyce. To wtedy po raz pierwszy poczułam magię FMF – nie tylko na scenie, ale też za kulisami.

Po rocznej przerwie w 2015 wróciłam w 2016 – tym razem na produkcję. Opieka nad artystami, garderoby, próby, nieustanne bieganie od rana do wieczora, spełnianie zachcianek gwiazd i ogrom organizacyjnych wyzwań. Brzmi wyczerpująco? I tak było – ale również niesamowicie satysfakcjonująco.

Dla wielu niezrozumiałe. „Po co ci to, przecież za darmo?”. A dla mnie? Najpiękniejszy rodzaj zapłaty – emocje, ludzie, muzyka i świadomość, że jestem częścią czegoś większego. Czegoś, co łączy ludzi bez względu na kraj, język czy status.

Z czasem pokochałam to jeszcze bardziej. Muzyka filmowa stała się moim ulubionym gatunkiem, a koncerty na żywo – doświadczeniem niemal duchowym. Dreszcze, wzruszenie, poczucie wspólnoty. Ale największą wartością tego festiwalu są ludzie. Tworzymy wspólną rodzinę – pełną wsparcia, śmiechu, spontanicznych rozmów i wspomnień na całe życie.

Choć dziś już nie uczestniczę w FMF, wciąż czuję ten puls. Kiedy piszą do mnie znajomi z zagranicy z pytaniem, czy będę – serce mi mięknie. Gdy widzę zdjęcia z prób czy bankietów, uśmiecham się szeroko. I choć zawodowo dziś jestem gdzie indziej, wiem, że to właśnie FMF dało mi wiele z tych kompetencji, które dziś wykorzystuję w pracy. Organizacja, odporność na stres, komunikacja – to wszystko ćwiczyłam tam, między garderobami a salą koncertową.

Dlaczego więc o tym piszę? Bo ten festiwal to nie tylko przeszłość – to część mojej tożsamości. To dowód na to, że pasja, relacje i oddanie mogą być cenniejsze niż jakikolwiek kontrakt. Dziękuję wszystkim, którzy byli częścią tej historii. Ona wciąż żyje – we mnie i z pewnością w wielu z Was.

Do zobaczenia… może jeszcze kiedyś, gdzieś między dźwiękami muzyki filmowej.

Udostępnij:

  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook

Dusza pomiędzy wierszami

Posted on 2025-05-042025-05-04

Dusza pomiędzy wierszami, czyli soul between poems

Dusza pomiędzy wierszami

Intuicyjny początek

Wraz z założeniem mojej strony internetowej, gdzie z początku chciałam tylko publikować wiersze, nazwałam się duszą między wierszami (soulbetweenpoems). Ta nazwa była dla mnie wtedy bardzo intuicyjna. Nie do końca wiedziałam, czy stanie się dla mnie drogowskazem, czy może tylko jedną z obranych ścieżek.

Możesz poczytać o tym więcej w zakładce – twórczość

Zaczęło się od rysunków

Już jako mała dziewczynka rysowałam historie obrazkowe (choć talentu do rysowania nigdy nie miałam). Później dochodziły krótkie komiksy, wierszyki i opowiadania. Uwielbiałam świat mojej wyobraźni, choć zawsze był czymś inspirowany.
Nigdy nie wiedziałam, co powstanie. Po prostu siadałam i pisałam. Niejednokrotnie bez opamiętania.

Formy, które się zmieniają

Zmieniały się tylko formy — raz krótsze, raz dłuższe. Jedne były realistyczne, inne fantasy, przyszedł też czas na metaforyczną poezję.
Ciągle szukałam swojego stylu, myśli, sposobu na pisanie. Porównywałam się z tym, co już było. Przychodziły różne krytyczne myśli.

W końcu postanowiłam publikować wiersze i byłam zaskoczona odzewem. Zaczęły mi się podobać. Jeszcze bardziej to, że często były interpretowane na zupełnie różne sposoby. Bardzo rzadko ktoś widział w nich to, co ja podczas pisania.
To sprawiło, że poczułam prawdziwą magię w tym, co piszę.

Słowa z pogranicza światów

Z jednej strony opisywałam konkretne emocje, uczucia i zdarzenia, które zadziewały się w moim życiu. Jedne były bardziej zbliżone, inne mniej, ale każde z nich pasowało w jakimś stopniu do tego, co rozgrywało się w mojej głowie i duszy.

Z drugiej strony szybko dotarło do mnie, że każdy człowiek, poprzez swoje własne doświadczenia i konkretne emocje, może odebrać to wszystko w zupełnie inny sposób. Często odnosi to do swoich własnych przeżyć. Często kieruje nami dusza.
Czyż to nie jest magia w czystej postaci? Dla mnie jest.

Teraz znów mam w sobie przypływy weny. Może nie są to tylko wiersze, ale dalej błądzę gdzieś między nimi. Powstają słowa, które mają dla mnie moc.
Opisuję to, co przeżyłam, wyśniłam, wymarzyłam lub po prostu gdzieś u innych ludzi zaobserwowałam.

Między prawdą a wyobraźnią – dusza w podróży

Nigdy tak naprawdę nie wiadomo, ile w tych opisach jest mnie samej a ile zupełnie innych ludzi. Ciężko dojść do tego, co naprawdę przytrafiło się mi, a co jest tylko moim wymysłem lub inspiracją z jakiejś książki czy filmu.

I właśnie to w procesie pisania lubię najbardziej.
Przeplatam ze sobą kilka równoległych sobie światów, które są zupełnie różne.
Podważam istnienie tylko jednej czasoprzestrzeni i kreuję zdarzenia tak jak chcę – lub nie.

Prawda jest taka, że wiele zależy od mojego nastroju, muzyki, która mnie otacza i obrazów, które przetaczają się po mojej głowie. To często dusza kieruje tym procesem.
Spisuję na papierze rzeczy, które się wydarzyły albo nigdy nie miałyby miejsca. Jednak często mam możliwość i ochotę je ożywić oraz zabawić się w „co by było gdyby…”.

Udostępnij:

  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook

Uważaj, jakie intencje puszczasz w świat, bo…

Posted on 2025-01-072025-01-07

No właśnie – co może się zdarzyć? Otóż, moi drodzy, może się to po prostu ziścić.

Modne zrobiły się teraz te wszystkie poradniki o prawie przyciągania, ale prawdopodobnie nie zyskałyby takiej sławy, gdyby nie fakt, że to naprawdę w pewnym sensie działa. Sama doświadczyłam tego wielokrotnie i jestem już na etapie, że gdy czegoś nie dostaję tu i teraz, akceptuję to i ufam, że przyjdzie to w odpowiednim czasie – albo nie, bo pojawi się coś lepszego.

Dziś opowiem Wam historię ku przestrodze, że to działa i ma się świetnie. Takich sytuacji mam wiele, nawet dziś przytrafiła się kolejna, ale skupię się na jednej, która jest niczym z bajki.

„Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz tego dokonać”

Wszystko wydarzyło się podczas mojej podróży do Indii w 2023 roku. Był to mój pierwszy wyjazd solo tak daleko i w tak egzotyczne miejsce. Pojechałam z mottem Walta Disneya: „Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz tego dokonać”. Dodam tylko, że jako mała dziewczynka (może nawet nie mała, bo miałam już chyba wtedy naście lat), byłam zauroczona Bollywoodem – pięknymi uroczystościami, kolorowymi strojami i szaleństwem, jakie tam się dzieje.

Drugiego dnia podróży, podczas przerwy na lunch w drodze z Delhi do Mandawy zatrzymaliśmy się na lunch w przepięknym miejscu. Trafiliśmy tam na hinduskie wesele. Niestety byłam tak głodna, że najpierw skupiłam się na jedzeniu, a dopiero potem na oglądaniu uroczystości. Zdążyłam tylko zerknąć na chwilę, gdy inne osoby z grupy zrobiły sobie zdjęcia i dostały ozdoby na włosy. Było mi przykro, ale zgodnie z moim nowym podejściem, puściłam to, wierzyłam, że coś lepszego jeszcze na mnie czeka. Czekało, ale nie sądziłam, że tak szybko.

Bajkowa przygoda w Indiach

Wieczorem, w hotelu w Mandawie, okazało się, że odbywają się tam zaślubiny. Sporo osób z przyjęcia robiło sobie z nami zdjęcia zdjęcia (tak, do dziś zadziwia mnie to, że dla nich byliśmy większą atrakcją niż oni dla nas). W pewnym momencie podeszła do mnie szesnastoletnia dziewczyna, Ishu, która z początku nie mogła uwierzyć, że nie jestem jej równolatką i mam praktycznie drugie tyle lat, co ona. Zaczęłyśmy rozmawiać. Opowiadała o sobie, swojej rodzinie, wujku, który brał ślub, jej planach, aby zostać lekarzem i wielu innych sprawach. Umówiłyśmy się, że po kolacji pokaże mi coś więcej.

Jej młodsza siostra (nieznająca angielskiego) zaprowadziła mnie do pokoju, gdzie poznałam całą rodzinę. Po chwili wyciągnęły dwa stroje – zielony i granatowy – i zapytały, który chcę założyć. Wybrałam zielony punjabi, czyli szarawary z długą tuniką i szalem. Serce biło mi jak szalone. Ktoś przyszedł zawołać rodzinę na zdjęcie. Również chcieli, żebym tam z nimi poszła. Tak znalazłam się obok pana młodego na zdjęciu rodzinnym jako gość honorowy. Następnie zabrali mnie do części, gdzie była impreza panny młodej. Mimo że nie byłam głodna po kolacji, to przynosili mi różne dania. Spróbowałam sera paneer w ostrym sobie i myślałam, że zacznę ziać ogniem. Mama Ishu zauważyła to, bo szybko przyniosła mi do popicia lassi (napój na bazie jogurtu). Zaraz po tym przynieśli deser – khir. Był przepyszny. Udało mi się potańczyć do indyjskich hitów i spędzić miły wieczór w zupełnie niespodziewany sposób.

Moc wiary i intencji

Tak oto marzenie młodej dziewczyny, a później jeszcze silna wiara w to, że jak coś jest nam pisane, to pojawi się. Nie ma, co rozpaczać, jeśli nawet w pierwszej chwili można mieć wrażenie, że zaprzepaściło się szansę. Trzeba jedynie wierzyć, że przytrafiają się nam rzeczy, których pragniemy głęboko z serca i mają dobrą intencję. Prędzej czy później do nas przyjdą, a im mniej mamy oczekiwań ich względem, tym lepiej. Nie ma sensu analizować gdzie, jak i kiedy się zmaterializują. Wystarczy tylko wiara, że przyjdą, gdy będziemy na nie gotowi.

Tak już zupełnie na koniec, pamiętajcie, że prawo przyciągania działa w dwie strony. Wyobrażanie sobie złych scenariuszy również może prowadzić do ich realizacji. Dlatego warto czasem zastanowić się dwa razy, nim jakiejś złej intencji nadamy moc sprawczą.

Po więcej inspirujących tematów dotyczących Indii zapraszam do mojego wpisu – tutaj. A jeśli chcecie poczytać o stolicy Indii – Delhi – z mojej perspektywy, to możecie przeczytać – tutaj.

PS. Wszystkie zdjęcia pochodzą z tego wesela.

Udostępnij:

  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook

Ścieżka Samoświadomości

Posted on 2024-03-032024-03-03

Opowieść o wewnętrznej transformacji

Odkrywanie Samej Siebie 🌟

Mój poprzedni rok był przede wszystkim o odkrywaniu samej siebie. O poznawaniu swoich zalet i wad. Było sporo o samotności i tym, co chcę w życiu robić. Często pisałam sobie gdzie widziałabym się za jakiś czas. Niejednokrotnie skupiałam się na pytaniu „Czego chcę?”. Moja praca jest powołaniem. Jest misją, której podjęłam się już jako dziecko. Wiedziałam, że chcę uczyć. Czułam, że moim celem jest pomagać innym w budowaniu ich świata.

Poznanie Prawdziwej Jaźni 🌱

Do tej pory szło mi to jednak trochę nieudolnie, bo tak naprawdę nie znałam samej siebie i nie wiedziałam, w którą stronę iść, czego chcę od życia, jak chcę się spełniać i dlaczego w ogóle jestem. W głowie rodziło się więcej pytań niż odpowiedzi. Postanowiłam to po prostu zaakceptować. Nie stało się to tak z dnia na dzień. Ciężko nad tym pracowałam. Poczułam, że naprawdę jest gdzieś dużo większa moc, która pomaga nam w kreacji naszego życia. Rzadko jednak z niej korzystamy, bo wydaje nam się, że wszystko wiemy najlepiej. Innym powodem jest to, że słuchamy wszystkich dookoła i nie dopuszczamy wewnętrznego głosu. A wszystkie odpowiedzi są w nas.

Akceptacja i Wzrost 🌻

Jeśli jakoś uda się uporać z jednym i drugim, pozostaje wtedy miejsce na czysty strumień myśli wychodzący gdzieś z głębi. Czasem może nas zaskoczyć. Bywa, że nie pamiętamy nawet, że o czymś konkretnym pomyśleliśmy. Rok 2023 był dla mnie o tym. To był czas zasiewania różnych intencji z serca, nie z głowy i tego, co radzą inni.

Nowe Horyzonty 🚀

Dziś stoję już w zupełnie innym miejscu, choć wydaje mi się, że niewiele się zmieniło. Otoczenie na pozór jest takie samo. Zmieniło się moje wnętrze. Idę w końcu po swoje. Skąd o tym wiem? Po prostu to czuję i przypomina mi się coś, co jakiś rok temu ot tak po prostu sobie pomyślałam i zapisałam. Zobaczcie sami:

„Poindyjskie rozmyślania. Pojawiają się różni ludzie. Pojawiają się różne nowe sytuacje. Znani dotąd ludzie zachowują się inaczej niż zazwyczaj. Poszerzają się moje możliwości. W głowie rodzą się nowe pomysły. Umysł wybudza się ze snu zimowego. Serce lekko się uspokoiło. Emocje opadają. […]

Odnajduję nową mądrość. Rozkochuję się na nowo w jodze. Nieco inaczej. Sama. Z potrzeby serca. Ego nie zostaje wpuszczone na matę. Zmieniam podejście do pracy. Inaczej myślę o jedzeniu. Inaczej postrzegam wiarę. Dużo łatwiej uzyskiwać spokój, gdy się odpuszcza i nie daje dojść do głowy oczekiwaniom. Dużo łatwiej o spokój, gdy człowiek nie katuje i nie obraża tylko stara się wspierać i dopuszcza do głosu uśpione niegdyś „ja”. Energia krąży, karma ciągle się objawia w działaniach.

[…] Praktyka jogi staje się elementem mojej codzienności, chce mi się, idę swoim rytmem. Wsłuchuję się w ciało. […] W ogóle to chciałabym w domu założyć kiedyś właśnie takie bezpieczne miejsce dla kobiet – kręgi, joga, medytacja, psycholog, różne warsztaty. To mogłoby być piękne i odżywcze. Może też zajęcia dla dzieci i nastolatków? Relaksacje, wyciszanie. Pomysłów mam mnóstwo, ale daje sobie czas, żeby któreś z tych drobnych ziarenek zakiełkowało.

[…] Wszystko jeszcze przede mną. Na razie potrzebuję poobserwować, pobadać, potestować. Pobawić się tym, co jest. Wykorzystać to, co życie przynosi. Poznać ludzi, skrzyżować z nimi swe ścieżki, uczyć się, rozwijać. Słuchać siebie i tego, co mówi intuicja. Pisać, tworzyć, nie zatrzymywać się. Śpiewać radośnie mantry i słuchać ich z rozwagą. Pielęgnować swoje wnętrze i duszę artysty i podróżnika. Nie hamować, bo ktoś pogrozi palcem. Iść przed siebie, nie robiąc krzywdy innym, ale przede wszystkim też sobie. Być obecną i otwartą na emocje, nie dawać się im, ale wyciągać wnioski. Zostawić z tylu gorzkie lekcje. Tylko je przeanalizować na chłodno, wybrać czego nauczyły. Zostawić wszystkie żale, lęki i gniewy. Nie nosić ich w sobie. Iść dalej bez nich. Nie chować urazy. Po prostu pięknie żyć. Cieszyć się tym. Być wdzięczną. Mieć otwarte serce, by brać i dawać. Słuchać swojego głosu. Nie lekceważyć ciała. Nie zaniedbywać duszy. Dbać o spokój umysłu. To wszystko się da. Najważniejsza teraz dla mnie praca, to odpuścić wszelkie oczekiwania ego. To one rodzą stres.”

z moich osobistych notatek

Podsumowanie: Życie w Zgodzie z Sobą 🌺

Dziś stoję w miejscu, gdy podejmuję się kolejnej odważnej decyzji. Robię to, o czym w zeszłym roku tylko myślałam. Rzuciłam intencję do wszechświata i wróciła do mnie z konkretnym planem, gdy tylko zobaczyła, że jestem gotowa. Pragnę uczyć i wiem, że potrafię. Czuję jednak, że samo bycie nauczycielem w szkole to w obecnym systemie wciąż za mało. Chcę również pomóc innym dużo szybciej dojść do punktu, w którym znajduję się teraz. Do miejsca, gdzie akceptuję siebie, swoje ciało, emocje, wady i zalety. Do miejsca, gdzie kieruję się swoim wewnętrznym głosem i robię to, czego po prostu pragnę. Zachowuję przy tym jednak intencję, by kierować się kilkoma ważnymi wartościami – niekrzywdzeniem, prawdą, umiarkowaniem, nieprzywiązywaniem i docenianiem tego, co mam bez zazdroszczenia innym.

Udostępnij:

  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook
Older Posts

WIERSZE

Copyright © 2025 Paulina Merz. All rights reserved.