Ufam, że minie
Drżę na wietrze
Stąpam po linie
Pragnę powrotu
Rozglądam się
Wytężam słuch
Dostrzegam Cię
Czuję Twój zapach
Stoisz w oddali
Słyszę trzask
To tylko dźwięk fali
Serce przyśpiesza
Pocierasz ręce
Zbliżasz się
Przenikasz me serce
Widzę płomień
Przytulasz mnie
Nie boję się
Mam przecież Ciebie
Oddech zwalnia
Przykuwasz wzrok
Spoglądam w dal
Rozświetlasz mrok
Ogarnia mnie ciepło
Jesteś moim światłem…
Data:
30.10.2016
Miejsce:
Dom
Inspiracja:
Po raz pierwszy chyba zdarzyło się, że do napisania wiersza zainspirowało mnie głównie zdjęcie. Widok małej latarenki oświetlającej niewielkie pomieszczenie. Niby tak niewiele potrzeba, żeby dostarczyć światła do najgłębiej skrytego zakamarka. Nagle ciemność przemienia się w coś magicznego i strach znika.
I tu znów pojawia się ta metaforyczna wizja światła, które dociera do najgłębszych miejsc w naszej duszy za pośrednictwem innych osób. Czasami to właśnie takich pozytywnych ludzi potrzebujemy, by na nowo ocieplić nasze wnętrze… By na nowo odkryć w nas samych sens istnienia… Sens bycia kochanym i kochania innych mimo wszystko. Wędrujemy po tym świecie szukając samych siebie, a tymczasem często nie zwracamy uwagi na drobiazgi, które stają się wypełnieniem naszych dni. Zauważamy to dopiero wtedy, gdy ktoś poświeci nam niewielką latarką albo ogromnym lampionem. Jednak nigdy nie jest za późno, aby odkryć te wszystkie małe szczegóły, które w chwili połączenia tworzą ogromny sens naszego istnienia. Wydaje nam się, że trzeba w życiu zajmować się tylko wielkimi sprawami jak polityka, sława, kariera, a zapominamy, że najbardziej potrzebujemy siebie i przede wszystkim siebie do zbudowania naszego świata.
Nie bójmy się w końcu kochać, szanować, lubić – tylko to uchroni nasze światy przed prawdziwą zagładą. Dzielmy się sobą patrząc też na to, co dla nas jest dobre, ale nie stawiajmy siebie ponad innymi. Stawiajmy nas samych na równi z innymi, a wtedy i oni w końcu postawią nas koło siebie. Ja w to wierzę, nawet jeśli to zbyt utopijna wizja…
Stoję na jednej z wysp
Ta wyspa zwana nieżyciem
Panuje na niej mrok
To ludzie zniszczyli jej życie
Staję pośrodku naga
Dokładnie znam akustykę
Gdy uderzę w jeden kąt
Zarezonuje znów życie
Poskładam znów tę wyspę
Jednym dźwiękiem odbitym
Rezonans poniesie go w dal
I tak odnowi się życie
DATA:
30.10.2016
MIEJSCE:
Dom
INSPIRACJA:
Wyjazd do Wrocławia na koncertRytmy Świata był zdecydowanie główną inspiracją do powstania tego wiersza. Jednak myśli zebrały się w całość dopiero po powrocie i napisaniu relacji z tego wydarzenia. Siedziałam w ciszy z kubkiem herbaty w dłoniach i rozmyślałam o sile jaka drzemie w każdym z nas. To, co jesteśmy w stanie z siebie wydobyć to magia w czystej postaci. Umiejętne wykorzystanie dźwięku poprzez przemieszczanie go po całym ciele sprawia, że ma on większą moc. Pozwalając mu swobodnie wędrować po różnych częściach naszego ciała powstaje w nas rezonans. Coś na pozór oczywistego, ale niekoniecznie znanego wszystkim. Ten wyjazd uświadomił mi to całkowicie, bo poczułam to na własnej skórze. Robiłam z moim dźwiękiem co tylko chciałam. Siedząc później z herbatą pomyślałam sobie, że wszystkie nasze czyny również rezonują… I tak powstał ten wiersz… Zwykłe zjawisko fizyczne towarzyszy nam nieustannie nie tylko w tej czystej, fizycznej postaci… Jednak ta bardziej metafizyczna cząstka rezonansu bywa ukryta głęboko w nas samych…
Wyśniłam duszę
I oddaliłam księżyca blask,
Który odkrył przede mną karmę
– Pocieszycielkę dobra
Prześladowcę zła
Przetarłam oczy
I odsłoniłam słońca promienie,
Które wybudziły ze snu mantrę
– Kusicielkę spokoju
Zabójcę chaosu
Zatopiłam myśli
I przykryłam nieskończoności falami,
Które swymi palcami splotły mudrę
– Zwolenniczkę radości
Adwersarza smutku
Oplotłam serce
I związałam wolności węzłami,
Które przynoszą odpowiedź przez medytację
– Miłośniczkę zaufania
Wroga nienawiści
Data:
19.01.2016
Miejsce:
Sosnowiec
Inspiracja:
Wiersz ten z pewnością do prostych nie należy. Jest pełen niedopowiedzeń. Inspirowany w pełni Orientem i jedną z piosenek Justyny Steczkowskiej„Pomazana” z płyty „XV„. Dlaczego? Nie potrafię do końca odpowiedzieć, ale wiem, że wiersz jest początkiem czegoś nowego. Pozostawia przeszłość w tyle i pozwala mi iść dumnie dalej. Czytając go po tak długim czasie jestem z siebie dumna! I jestem dumna z tego, w jakim miejscu się znalazłam. Wszystko to zasługa decyzji podjętych w czasie, gdy w mojej głowie powstawało najwięcej wierszy.
Na pierwszy rzut oka wiersz ukazuje zależność jednej rzeczy od drugiej. Ten temat poruszany był nawet przez filozofów – czy dana rzecz byłaby w stanie istnieć bez swojego przeciwieństwa? Może tak, a może nie…