ERA CZARODORO – WITCH TOUR


Muzyka, która nie przemija
Są pewne rzeczy w naszym życiu, które nie zmieniają się wraz z upływem lat. Jedną z nich jest muzyka, której słuchamy. Wiadomo, że człowiek poznaje coraz to nowsze style, artystów czy zmieniają się upodobania. Jednak pewnego rodzaju wrażliwość na dźwięki pozostaje niezmienna. To do niej udało mi się wczoraj wrócić podczas koncertu Justyny Steczkowskiej – Era Czarodoro.

Spotkanie z Artystką, która porusza
Inaczej jest iść na koncert, na którym cały repertuar jest znany. Przekonałam się o tym niejednokrotnie. Justyna Steczkowska to Artystka, która towarzyszy mi już od przeszło dziesięciu lat i to, co najbardziej w niej cenię (prócz samej muzyki oczywiście), to wrażliwość na teksty i poruszanie spraw nieco mniej przyziemnych. To prawdopodobnie dlatego nigdy nie będzie tak popularna jak inne gwiazdki, bo jej utwory są trudne, wartościowe i poruszające. Potrzeba pewnego rodzaju świadomości, by móc zobaczyć w nich coś więcej.

Era Czarodoro – inny wymiar koncertu
Trasa Era Czarodoro to z pewnością nieco inny wymiar koncertów niż te, które do tej pory znałam. Dużo postawiono tu na wizualizacje, stroje i tancerzy. Z pewnością jest to hipnotyzujące dla wzrokowców i młodszego pokolenia nastawionego na mnogość bodźców. Jednak skupię się na czymś innym…

Dźwięki i słowa ponad wszystko
Dla mnie nieustannie to dźwięki i słowa pozostają tym, co poruszy lub nie. Justyna zaśpiewała wszystkie utwory z jej najnowszej płyty „Witch Tarohoro”, co w pewnym sensie jest dla mnie zaskoczeniem, bo do tej pory rzadko zdarzało się, aby każda piosenka nadawała się do wersji koncertowej. Dodatkowo wybrzmiały również kawałki z „Animy” czy „Szamanki”, czyli podróż w głąb siebie i swojej duszy.

Fenomenalny głos i niezwykła wrażliwość
Justyna była jak zwykle fenomenalna! Znakomicie radziła sobie z zarówno niskimi, jak i wysokimi dźwiękami oraz wokalizami. Repertuar był naprawdę różnorodny. Zachwycała wyglądem, sylwetką i przepięknymi strojami, chociaż mnie najmocniej poruszała swoją wrażliwością na dźwięki. Już niejednokrotnie pisałam o tym, że dljest, gdy potrafi się czuć muzykę całym sobą i jeszcze umiejętnie zaczarować tym innych.

Poruszające momenty
Dodatkowo niesamowicie poruszył mnie występ Tomasza Kukurby podczas tego koncertu. Tak pięknie dopełniał swoim głosem i grą na altówce utwory Justyny. Jego solowe wykonanie „Hope” było prawdziwym dopełnieniem całości.

Utwór, który zostanie ze mną na zawsze
Najlepsze wykonanie i takie, które uderzyło prosto w moje serce i duszę? „Nasz wspólny świat” to zdecydowanie to! Pomijam słowa, które już wraz z premierą tego singla dosłownie wyciskały ze mnie łzy. Do tego nieco odmieniona wersja, podkreślenie mocnych brzmień i ujmujące solo altówki. To wykonanie pozostanie ze mną na długo.

Między energią a wrażliwością
Trochę mniej piszę tu o tych bardziej tanecznych utworach, o najbardziej popularnych singlach jak „Witch Tarahoro” czy „Gaja”. Lubię je, na koncercie śpiewałam wszystkie wraz z tłumem i ciężko było ustać nieruchomo w miejscu, ale dla mnie najcenniejszą twórczością Justyny już chyba na zawsze pozostaną te spokojniejsze, bardziej enigmatyczne utwory, które chwytają za serce, poruszają umysł i dotykają ciepłym płomieniem najgłębszych zakamarków duszy.
SETLISTA KONCERTU:
1. WITCH Tarohoro2. Ty Lustrem Świata
3. SLAVIC
4. Nasz Wspólny Świat
5. To co jest Ci dane
6. Nieznany Raj
7. Poznam Siebie
8. Hope – solo Tomasza Kukurby
9. Terra
10. Szamanka
11. Czas W Tobie Mija
12. Każda Fala Znajdzie Brzeg
13. Carpie Diem
14. Tańcz
15. Domek Z Kart
16. GAJA
17. Dom Naszego Ojca