Skip to content
SOUL BETWEEN POEMS
SOUL BETWEEN POEMS

Dusza pomiędzy wierszami

  • STRONA GŁÓWNA
  • TWÓRCZOŚĆ
    • TŁUMACZENIA
      • „Child” – pierwsze „muzyczne” dziecko
      • Desire of Love – tekst
      • Terra – tłumaczenie piosenki
      • Biografia po angielsku
      • Konkurs na przekład piosenki filmowej
      • Streszczenie artykułu naukowego
    • WIERSZE
    • ZAPISKI CODZIENNOŚCI
    • Z ŻYĆKA BELFERKI
  • INSPIRACJE
    • ORIENT
    • CHÓR BEL CANTO
    • LUDZIE
      • KAROLINA KORWIN PIOTROWSKA
    • STAROŻYTNOŚĆ
    • MUZYKA
      • ARIANA GRANDE
      • BEATA KOZIDRAK
      • DEAD CAN DANCE
      • Diego Navarro
      • EÍMEAR NOONE
      • ENYA
      • HANS ZIMMER
      • JUSTYNA STECZKOWSKA
      • MARIAH CAREY
      • RENATA PRZEMYK
  • KULTURA
    • Koncerty
      • Młodzieżowa Orkiestra Symfoniczna
        • Koncert Muzyki Filmowej
        • Dni Ziemi Jordanowskiej – Koncert Muzyki Filmowej
        • KONCERT MUZYKI FILMOWEJ W SUCHEJ BESKIDZKIEJ
      • Koncerty – Akademia Chóralna
        • Koncerty Akademii Chóralnej
          • Rytmy Świata w Narodowym Forum Muzyki
          • Singing Europe 2016
      • Koncerty – Justyna Steczkowska
        • Koncert Justyny Steczkowskiej – ERA CZARODORO – WITCH TOUR
        • Jose Carreras & Justyna Steczkowska
        • Koncert Justyny Steczkowskiej – Alkimja
        • Koncert Muzyki Filmowej w Katowicach – cz. 1
        • Koncert Muzyki Filmowej w Katowicach – cz. 2
        • 2. Koncert Muzyki Filmowej w Katowicach
      • Lato z Radiem
        • Lato z Radiem – zespół Ira
        • Lato z Radiem – Varius Manx
      • Koncerty – Renata Przemyk
        • Renata Przemyk – Akustik Trio
        • Renata Przemyk – koncert Ya Hozna
      • Wild Hunt Live – Percival
      • Scena Perspektywa
        • Wszystko kwitnie – koncert wiosenny
      • Andrzej Krzywy z Zespołem
      • Beata. Exclusive TOUR
      • The World of Hans Zimmer
      • Koncert Ennio Morricone
    • Festiwal Muzyki Filmowej
      • 9. Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie
        • Cinematic Piano, Wars & Kaper, Dronsy
        • Gala Muzyki Filmowej: Animacje
        • Indiana Jones – film z muzyką na żywo
        • Master Classes: Sesja #21
        • Scoring4Polański
        • Video Game Show: Wiedźmin 3 Dziki Gon
      • 10. Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie
        • 10. FMF Gala Jubileuszowa
        • TITANIC Live in Concert
      • Gladiator Live in Concert
      • 11. Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie
        • Video Games Music Gala
      • 12. Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie
        • FMF Gala: The Glamorous Show
      • FMF ONLINE
      • Gladiator in Concert – Fimucité 2025
    • Teatr
      • CZTERY TAJEMNICE
      • CIOTKA KAROLA
      • PIĘKNA LUCYNDA
      • Lekarz mimo woli
      • Tramwaj zwany pożądaniem
  • PODRÓŻE
    • Bułgaria – pełna złocistego piasku
    • Grecja
      • Rodos – wyspa słońca
    • Hiszpania
      • Buñol – urokliwe miasteczko
      • Majorka – królowa Balearów
      • Wyspy Kanaryjskie
        • Fuerteventura – idylla dla zabieganych
          • Fuerteventura – Oasis Park
          • Fuerteventura – krótki poradnik
        • Lanzarote – księżycowa kraina
          • Lanzarote – krótki poradnik
        • Teneryfa – rajska wyspa
          • Santa Cruz de Tenerife
    • Indie – piękno ukryte w złożoności
      • Delhi – nieokiełznana stolica
    • Indonezja – czy to jawa czy balijski sen?
      • Jawa – kraina snu na jawie
    • Kanada
      • Ottawa – Kanada w pigułce
    • Korea Południowa
    • Polska
      • Toruń – pierniczkowe miasto
    • Portugalia
      • Lizbona – magiczne zakątki stolicy
  • JOGA
    • OFERTA
  • WYDARZENIA
  • O MNIE
  • KONTAKT
  • English
  • Polski

Posts Tagged with Festiwal Muzyki Filmowej

FMF Gala: The Glamorous Show

Tego podczas Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie jeszcze nie było! Muzyka filmowa z największych hollywoodzkich produkcji, polscy wokaliści, tancerze oraz efekty pirotechniczne. Tak wyglądała niedzielna FMF Gala: The Glamorous Show.

FMF Gala: The Glamorous Show

Być może nie każdy fan muzyki filmowej odnalazł się podczas tego wielkiego i wystrzałowego wydarzenia. Z pewnością nie każdemu pasowała przewaga śpiewanych piosenek i większe nastawienie na show. Muszę jednak przyznać, że zorganizowanie tak wielkiego eventu, o tak szerokim zasięgu, musiało być nie lada wyzwaniem dla Krakowskiego Biura Festiwalowego.

FMF Gala: The Glamorous Show
Różnorodność

Ja jednak jestem pod ogromnym wrażeniem tej gali, ponieważ muzyka musicalowa jest mi równie bliska, co muzyka filmowa. Zachwycały i wzruszały zarówno suity z głównymi motywami z filmów, takich jak: To właśnie miłość, Romeo i Julia oraz Wielki Gatsby, a także piękne, emocjonalne piosenki z Moulin Rouge czy pozostałych superprodukcji.

Popularność vs talent
FMF Gala: The Glamorous Show

Na pewno na ogromne pochwały ode mnie zasługuje Barbara Kurdej-Szatan. Do tej pory kojarzyła mi się z osobą, która gra, śpiewa, jest dosłownie wszędzie, nawet w mojej lodówce, ale tak naprawdę w niczym nie jest dobra. Myliłam się. Być może ten „wielki”, polski szołbiznes wciąga ją w masówkę, której tak okrutnie nie lubię.

Natomiast muszę przyznać, że wykonanie Basi – One Day I’ll Fly away oraz Everybody’s Free przyprawiło mnie o dreszcze. Słyszałam te wykonania kilkukrotnie podczas prób i za każdym razem przykładała się tak samo. Nie olewała żadnego wykonania. Siła jej głosu, lekka chrypka i niesamowita skala robi wrażenie. To był naprawdę genialny występ!

Genialna artystka musicalowa
FMF Gala: The Glamorous Show

Na kolejne wyróżnienie na pewno zasługuje Natasza Urbańska. Dwa lata temu nie do końca mnie kupiła (10. FMF Gala Jubileuszowa), ale teraz już wiem, że była to kwestia repertuaru. Tym razem Natasza zaśpiewała m.in. Sparkling Diamonds, w którym wypadła po prostu fenomenalnie. Do tego pokazała się jeszcze od strony taneczno-aktorskiej, co sprawiło, że zyskała moją sympatię.

Oryginał czy wersja koncertowa?
FMF Gala: The Glamorous Show

Co do wykonania El Tango de Roxanne mam mieszane uczucia. Uwielbiam ten kawałek i dla mnie wersja oryginalna ze śpiewem Jacka Komana pozostanie numerem jeden na zawsze! Zapowiadało się, że Igor Walaszek wypadnie równie dobrze, ale jednak czegoś mi zabrakło. Natomiast uważam, że to, co w tym utworze zaprezentował Jakub Wocial było genialne! Artysta ma ogromną skalę głosu i nawet w górnych rejestrach brzmi mocno i rzadko przechodzi w falset, jeśli w ogóle. Przy tej piosence na uwagę zasługuje też wspaniała choreografia, którą wymyślił znakomity tancerz i choreograf Santiago Bello.

Dwa oblicza jednej artystki
FMF Gala: The Glamorous Show

O ile Natalia Nykiel wcześniej mnie zbytnio nie zachwycała, tak podczas tego koncertu dała z siebie wszystko. Nie mogę jej zarzucić braku głosu, bo ten głos ma i to całkiem interesujący. Jednak do tej pory nie pasował mi do jej repertuaru. Natomiast podczas gali dostała niezwykle energetyzujący utwór A Little Party Never Killed Nobody, który do dziś plącze się po mojej głowie, a także Young and Beautiful, które było zupełnym przeciwieństwem. Dla mnie w obu utworach spisała się na medal i pokazała, że ma kawał głosu, a także świetnie zna teksty i wie o czym śpiewa.

Craig Armstrong we własnej osobie
FMF Gala: The Glamorous Show

Spełnieniem moich marzeń było zobaczenie i usłyszenie samego Craiga Armstronga w swoich kompozycjach. Suity z To właśnie miłość i Romeo i Julii mocno mnie wzruszyły i doprowadziły do łez. Do tego świadomość, że przy fortepianie siedzi sam kompozytor przyprawiała o dreszcze. Zdecydowanie za mało było takich utworów podczas całego koncertu, ale ważne, że w ogóle się znalazły i potrafiły naprawdę poruszyć.

Wielki finał
FMF Gala: The Glamorous Show

Taką wisienką na torcie było z pewnością wykonanie Crazy in Love przez Natalię Nykiel, Nataszę Urbańską, Barbarę Kurdej-Szatan, Marię Sadowską, Igora Walaszka oraz Jakuba Wociala. Przyznaję zupełnie, że podczas prób byłam pełna obaw. Z początku szybkie tempo sprawiało nie lada wyzwanie wszystkim wykonawcom. Jednak po kilku próbach było już tylko lepiej. Podobało mi się, że aranż (Jan Stokłosa), był nieco inny od oryginału i śpiew również był momentami improwizowany. Dziewczyny dały tu dużo pozytywnej energii i naprawdę podziwiam, że poradziły sobie z tekstem i tempem (było zawrotne). Dzięki temu utwór nie stracił na wartości, a tekst był zrozumiały.


Udostępnij:

  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook

Wild Hunt Live – Percival

Wild Hunt Live – Percival

Muzyka słowiańska to skrawek mojej duszy… Niezwykle bliskie mi dźwięki. Do tego zespół Percival, który potrafi zahipnotyzować grą i śpiewem. Grupa aktorów z Teatru Avatar, którzy wcielają się w legendarne postaci ze świata Sapkowskiego. Wielki ekran, gdzie na nowo można przeżyć wszystkie przygody Geralta z Rivii.

Wild Hunt Live - Percival
Fot. Mantissa Photo/ Andrzej Raś

WILD HUNT LIVE – PERCIVAL

Wild Hunt Live - Percival
Fot. Mantissa Photo/ Andrzej Raś

SKĄD POMYSŁ NA TAKI KONCERT?

Muzykę do gry Wiedźmin 3: Dziki Gon poznałam nie tylko dzięki samej grze. To przede wszystkim Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie przyczynił się do tego, że uwielbiam słuchać kompozycji współtworzonych przez Marcina Przybyłowicza, Mikołaja Stroińskiego i zespół Percival. Za każdym razem doznaję jednak innych emocji. Wrażenia są różnorodne, a sama muzyka chyba nie potrafi mi się znudzić. Tak było i tym razem. Tak naprawdę po raz pierwszy usłyszałam wiedźmińską muzykę bez ogromnej orkiestry symfonicznej. Przyznam zupełnie szczerze – było warto!


Wild Hunt Live - Percival
Fot. Mantissa Photo/ Andrzej Raś

WYSTARCZAJĄCA ILOŚĆ DŹWIĘKÓW?

Muszę przyznać, że z początku trochę się bałam, że zabraknie mi dźwięków w tych utworach. Myślałam, że brak orkiestry, a w szczególności dużej ilości smyczków utrudni sprawę, ale tak się nie stało. Zespół Percival świetnie wypełniał takty muzyką wydobywaną z dawnych instrumentów. Poza tym, cały czas była słyszalna wiolonczela (Dorota Staburzyńska), lira (Katarzyna Bromirska) oraz lutnia (Mikołaj Rybacki).  Dzięki temu wszystko bardziej oddawało słowiański klimat. Od zespołu biła tak silna, pozytywna energia, że momentami ciężko było usiedzieć w miejscu. Działo się tak zwłaszcza przy utworach jak „A Story You Won’t Believe” czy „Cloak and Dagger”.

 


Wild Hunt Live - Percival
Fot. Mantissa Photo/ Andrzej Raś

ACH… CO TO BYŁY ZA GŁOSY!

Moją uwagę z pewnością przykuły wokale. Tutaj naprawdę ogromne brawa dla Katarzyny Bromirskiej i Ewa Pitura. Kasia Bromirska pokazała, że potrafi śpiewać nie tylko zachrypniętym, białym głosem tak dla niej charakterystycznym.  Piękny, liryczny wokal nie jest jej obcy. Zaśpiewana przez nią piosenka „Oczy Wiedźmina” zrobiła na mnie niemałe wrażenie. Już sama kompozycja jest czymś pięknym, a wzbogacona głosem Kasi przenosi w naprawdę inny świat. Ciężko pogodzić się z tym, że ta spokojna ballada opowiada o zabijaniu potworów. Mam świadomość, że niektórzy wolą Kasię w tej bardziej drapieżnej wersji. Natomiast ja cenię sobie różnorodność, a jej w głosie Kasi można sporo odnaleźć.

Wild Hunt Live - Percival
Fot. Mantissa Photo/ Andrzej Raś

Jednak większym zaskoczeniem była dla mnie Ewa Pitura, którą do tej pory kojarzyłam jedynie z drugiego głosu, który dopełniał wokal Kasi. Zaskoczyła mnie mocno w utworze „Ladies of the Woods” gdzie nagle piękny, kobiecy głos potrafiła zamieniać w growl i odgłosy rodem z piekieł.

 

 

 


Wild Hunt Live - Percival
Fot. Mantissa Photo/ Andrzej Raś

DUET NIE DO ZASTĄPIENIA

Każdy utwór z duetem pań był piękny i magiczny, niezależnie od tego, czy był to tylko wokalizowany „Jomsborg”, czy słowiańska pieśń „Naranca”. Raz wyczuwalny był mocno etniczny klimat, ukraszony białym głosem jak na przykład w „Steel for Humans”. Za chwilę przenosiliśmy się w melancholijny nastrój zadumy przy „Wilczej Zamieci”. Podczas tego utworu ciężko było mi nie uronić łzy. Zresztą ten utwór – znany z gry bardziej jako „Ballada Priscilli” – jest uważany za bardzo poruszający nawet w samej grze. Naprawdę są takie utwory, w których nie umiem wyobrazić sobie głosu Kasi Bromirskiej bez towarzyszącego jej drugiego głosu. Doskonałym przykładem tej korelacji jest „Dziewczyna Swarożyca”.

 

 


Wild Hunt Live - Percival
Fot. Mantissa Photo/ Andrzej Raś

TYLKO POZYTYWNA ENERGIA

Wracając jeszcze do energii zespołu, uwielbiam obserwować Mikołaja Rybackiego, który autentycznie żyje graną przez nich muzyką. Widok tak wypełnionego pasją człowieka jest prawdziwym balsamem dla duszy. Zwłaszcza w dzisiejszym świecie pełnym sztucznych masek i przypadkowych uśmiechów. Jego radość z muzykowania jest tak prawdziwa, że ciężko nie współdzielić tej radości razem z nim. Nie jest on jednak jedynym członkiem zespołu Percival, który tak szczerze cieszy się muzykowaniem. Właściwie na kogo by się nie spojrzało to widać ogromną radość i skupienie na tym, co robią. Żadna z tych osób nie wchodzi ponura na scenę i nie stoi jak przysłowiowy słup soli. Każdy z nich żyje mocno tworzoną przez siebie muzyką.

 


Wild Hunt Live - Percival
Fot. Mantissa Photo/ Andrzej Raś

CZY WARTO?

Każdy fan zespołu Percival czy gry Wiedźmin 3: Dziki Gon powie, że tak. Wild Hunt Live jest niesamowitym widowiskiem pełnym barwnych dźwięków. Zespół Percival tworzy tak realny, słowiański klimat, że warto poświęcić swój czas i pieniądze, nawet jeśli nie jest się fanem gry czy zespołu. Do tego robiące wrażenie wizualizacje z gry i aktorzy Teatru Avatar, którzy urozmaicali cały koncert swoim tańcem. Ich prawdziwe emocje oraz ogromny talent sprawiły, że przyjemnie oglądało się ich w akcji. Do tego nieziemska charakteryzacja, która przechodziła moje najśmielsze wyobrażenia o bestiach z Wiedźmina. Na scenie dzieje się na tyle dużo, że nie ma czasu na nudę. Pod względem muzycznym też nie ma tu miejsca na monotonię. Raz usłyszymy demoniczne utwory, później klimat przemieni się w spokojne ballady, by za chwilę znów przyśpieszyć i bawić widza wesołymi dźwiękami, rozpustą widniejącą na ekranie i scenie.

Wild Hunt Live - Percival
Fot. Mantissa Photo/ Andrzej Raś

 

Całą fotorelację z koncertu można zobaczyć na Mantissa Photo.

Udostępnij:

  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook

EÍMEAR NOONE

Jedna z nielicznych kobiet należących do świata kompozytorów i dyrygentów. Kobieta o niezwykłej sile, charyzmie i energii. Czarodziejka tworząca za pomocą dźwięków swój własny świat. Dla mnie – niezwykle inspirująca postać.

EÍMEAR NOONE
Źródło: http://www.eimearnoonemusic.com/

JAK TO SIĘ ZACZĘŁO?

Zupełnie niespodziewanie. Wiedziałam, że 11. Festiwal Muzyki Filmowej będzie gościł kompozytorkę i dyrygentkę, ale za wiele na jej temat nie wiedziałam (prócz tego, że tworzyła muzykę do WarCrafta). Już w pierwszym dniu prób widziałam w Eímear Noone silną i ambitną kobietę. Z uwagą obserwowałam każdy jej ruch przy pulpicie. Stała przed ogromną orkiestrą i chórem, dyrygując pewnie i bardzo ekspresyjnie. Nie miała momentów zawahania, a każdy jej ruch był konkretny i przemyślany. Wyglądała naprawdę jak czarodziejka. Płynne ruchy całego ciała w rytm muzyki pozwalały orkiestrze i chórowi płynąć razem z nią przez świat muzyki.

EÍMEAR NOONE
źródło: http://www.eimearnoonemusic.com/

ZACZAROWANA

Podczas Video Games Music Gala niejednokrotnie czułam dreszcze na całym ciele i przeżywałam ogromne emocje, ale chyba nic tak mocno mnie nie poruszyło jak właśnie dwa utwory Eímear Noone. Pierwszym był „Malach”, za którym skrywa się niezwykle poruszająca historia, wobec której całość nabiera zupełnie innego sensu. Natomiast drugi utwór był światową premierą. A był to „Life Line”. Każdy dźwięk, każda nuta trafiała w najczulsze punkty mojej duszy. Do tego niezwykle trafne dobranie głosu Ani Karwan. Patrząc na to jak dyrygowała Eímear i słuchając każdego dźwięku, czułam się jakbym była w zupełnie innym świecie, w innym wymiarze. Zaczarowała mnie całkowicie.

TO MY, KOBIETY JESTEŚMY SILNE!

Zaraz po utworach Eímear rozpoczęła się przerwa. Kompozytorka udała się na ściankę, gdzie kilka osób zrobiło sobie z nią zdjęcie. Postanowiłam i ja. Podziękowałam jej za emocje i za to jak pięknie pokazuje swoją siłę – siłę kobiet. Ujęła mnie wtedy swoją nad wyraz skromną i sympatyczną odpowiedzią. Eímear to zdecydowanie pewna siebie i świadoma swojej wartości Artystka, która jednak potrafi zachować pokorę i nie wywyższa się nad nikim.

EÍMEAR NOONE
fot. Alicja Wróblewska

DZIEŃ PEŁEN NIESPODZIANEK

W mojej głowie po tym koncercie kiełkowało mnóstwo myśli. Jedną z nich było chęć odkrycia jak tworzy Eímear Noone . Zadawałam sobie pytanie: jak to się stało, że udało jej się wybić w tym brutalnym, męskim świecie. Zasypiałam z postawionym sobie pytaniem czy kiedyś uda mi się tego wszystkiego dowiedzieć. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Nazajutrz dostałam od losu szansę spędzenia kilku godzin z Eímear. Mam świadomość, że nie każdemu się to udaje i postanowiłam wykorzystać tę szansę i porozmawiać z nią jak najwięcej. Po tym wszystkim muszę przyznać, że ta kobieta imponuje pod wieloma względami. Patrząc na jej ciężkie życie, usłane problemami i cierpieniami, znajduje siłę, by z tym walczyć i tworzyć rzeczy naprawdę wielkie.

EÍMEAR NOONE
Fot. Aleksandra Ryś

NIESPODZIEWANE NATCHNIENIE

Przebywając wśród wielu różnych artystów zawsze zastanawiałam się czy tak naprawdę istnieje jakiś moment natchnienia. Sama taki miewałam tylko nocą lub w podróży, inspirowana dźwiękami ulubionej muzyki. Spędzenie trochę czasu z Eímear dało mi szansę ujrzeć prawdziwe, twórcze ożywienie. Wysiadłyśmy pod Wawelem, by przejść uliczką do jednej z restauracji, gdzie artyści mieli spożywać obiad.

Nagle spostrzegłam, że Eímear przysłuchuje się jadącej dorożce i miałam wrażenie, że naśladuje tętent koni. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że chwilę później szła przed siebie nie zważając na idących z naprzeciwka ludzi czy inne przeszkody. Szybko do niej dobiegłam by jakoś uchronić ją przed zderzeniem z czymkolwiek i gdy tylko jej dorównałam, zauważyłam, że trzyma w dłoniach małą karteczkę, na której szybko zapisuje nuty. Głowy nie dam czy było to odtworzenie odgłosu uderzających o ziemię kopyt koni, ale z pewnością doznała wtedy niesamowitego olśnienia. A ten jej niespodziewany przypływ weny zainspirowany odgłosami miasta był dla mnie czymś tak magicznym, że do dziś nie mogę wyjść z podziwu. Może za jakiś czas będzie nam dane usłyszeć w nowym utworze Eímear zapis tego krakowskiego spaceru?

POWRÓT DO RZECZYWISTOŚCI

Po FMF ciężko było wrócić do codziennych obowiązków, ale muzyka z tego wydarzenia dodawała mi sił. Zapragnęłam dowiedzieć się więcej o wielu artystach, w tym właśnie o Eímear Noone. Zaczęłam śledzić jej profile, jej stronę, przeczytałam różne wywiady, łącznie z tym polskim, który pojawił się w magazynie „Twój Styl”. Odkryłam wiele fascynujących informacji na jej temat i mogę dziś stwierdzić, że stała się dla mnie inspiracją. Jest przykładem kobiety, której życie nie było usłane płatkami róż, a i tak dzięki sile i ambicji potrafiła zajść tak wysoko i daleko.

Ta walka Eímear nadal trwa. Nie poddaje się i każdego dnia udowadnia, że kobiety też są stworzone do wielkich rzeczy. Oprócz tego jest artystką z krwi i kości, która żyje w swoim świecie, a widok artystki snującej kolejne wizje jest niesamowity i magiczny. To prawdziwa czarodziejka dźwięków i świata, który sama sobie kreuje. Niech będzie inspiracją nie tylko dla mnie, ale dla każdej kobiety, która utknęła w przekonaniu własnej słabości. Eímear Noone to żywy przykład na to, że takie myślenie jest błędne.


EÍMEAR NOONE W INTERNECIE:

social_facebook_box_blue Firefox-logo.svg instagram-camera-logo

Udostępnij:

  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook

Video Games Music Gala

VIDEO GAMES MUSIC GALA

Video Games Music Gala
Fot. Alicja Wróblewska

Tysiące fanów muzyki z gier komputerowych. Mnóstwo kompozytorów, cudowni artyści i chyba co najważniejsze – potężna dawka emocji. Tak mogłabym w wielkim skrócie podsumować Galę Muzyki Gier Komputerowych, której najbardziej wyczekiwałam i, która mnie nie rozczarowała.

 

PRÓBY

Czas prób był tym razem próbą dla mnie i cieszę się, że dostałam taką szansę. Ilość kompozytorów, dyrygentów i artystów była ogromna, a ja byłam tam, aby im pomóc z każdym, nawet najmniejszym problemem. Już dziś wiem, że wypełniłam to zadanie w 100%, oddałam całe moje serce, pasję i ciepło, które gdzieś tam w sobie skrycie skrywam dla tych właśnie ludzi. Same próby uczyły nas wszystkich cierpliwości i ogromnej odpowiedzialności, którą ponosimy za całe wydarzenie. Jedno jest pewne, nauczyłam się sporo przez tych kilka dni, a przede wszystkim zaczęłam się uczyć samej siebie od nowa.

Video Games Music Gala
Fot. Alicja Wróblewska

NA PIERWSZY RZUT OKA

Pisząc zupełnie ogólnie o całym koncercie warto było się na nim zjawić. Z pewnością był inny od gali z muzyką filmową czy serialową. Jest jednak kilka rzeczy, które uważam, że były bardzo profesjonalnie przygotowane i zdecydowanie wielka doza kreatywności musiała zaistnieć przy planowaniu tego koncertu. Wyświetlane na ekranie animacje, które za każdym razem z początku przedstawiały urywki gry, by następnie przekształcić się w jakiś charakterystyczny obiekt, w którym pokazywano artystów w zależności od tego, kto w danej chwili rozpoczynał swoją partię. Ileż to pracy musiało przy tym być, aby doskonale poznać każdą partyturę i wiedzieć gdzie i kiedy wchodzą kolejne instrumenty, chór albo solista. Kolejnym mocnym punktem na pewno była Orkiestra Akademii Beethovenowskiej oraz Chór Pro Musica Mundi. Tak naprawdę to oni byli sprawcami największych emocji. Jedynym minusem może być jedynie fakt, że całość trwała ciut za długo i niektóre suity niepotrzebnie trwały aż tyle.

Video Games Music Gala
Fot. Alicja Wróblewska

SILENT HILL

Już samo przestawienie tego utworu momentalnie przeniosło w nastrój niepokoju i melancholii. Wspomniany został niedawno zmarły kompozytor Daniel Licht. Ponadto była to światowa premiera i dwóch niezwykle charyzmatycznych solistów. Przy pierwszych dźwiękach miałam już ciarki, a przy wejściu Normana Kima na elektrycznej mandolinie i jego niesamowitym głosie, wywołującym na całym ciele gęsią skórę. Utwór podzielony był na części bardziej melancholijne i straszne. Słuchacz podążał za każdym dźwiękiem w ciemno. Za pierwszym razem czułam ogromny niepokój słuchając tego utworu. Właściwie ciężko opisać, co dzieje się w człowieku, gdy słucha tak trzymającej w napięciu muzyki. Gdy do tego wszystkiego dołączyła jeszcze Tina Guo na swojej wiolonczeli to łzy się cisnęły same do oczu. Siedząc na koncercie pod sam koniec miałam tak silne dreszcze jak chyba jeszcze nigdy w życiu, a po ostatnim dźwięku siedziałam oniemiała i nie potrafiłam wykrztusić żadnego słowa.

Video Games Music Gala
Fot. Alicja Wróblewska

ANIELSKI WYSŁANNIK

Do tej pory nie widziałam żadnego koncertu festiwalowego, którym dyrygowała kobieta. Ta edycja była pod tym względem inna. I tak już w trakcie prób, gdy tylko po raz pierwszy ujrzałam wysiadającą z auta Eimear Noone – zaniemówiłam. Ta niepozorna kobieta za chwilę miała nas wszystkich zahipnotyzować i przenieść w zupełnie inny świat. Siedząc na widowni chciałam się jej przyjrzeć. Czułam taką nieprzemożoną chęć obserwowania Eimear. Gdy tylko zaczęła dyrygować poczułam jak otacza mnie jakąś ogromną magią i nie potrafię oderwać oczu od niej i wsłuchuję się w każdy dźwięk utworu Malach. O ile Silent Hill był momentami przerażający, o tyle Malach był przepełniony cierpieniem, niesamowitymi dźwiękami, które raz przenosiły w orient, a raz w celtyckie kręgi. Do tego Eimear, która ze swoją batutą wyglądała jak czarodziejka, która raz delikatnie maluje dźwięki, a za chwilę rzuca śmiertelne zaklęcia i klątwy. Coś nieziemskiego. Po tym, co zobaczyłam niech mi już nikt nie próbuje wmówić, że kobiety nie nadają się do wszystkiego.

LINIA ŻYCIA

Kolejna światowa premiera. Kolejny utwór Eimear Noone, ale jakże odmienny od poprzedniego. Po pierwszy dźwiękach można by uznać, że to całkiem przyjemna ballada. Ograniczone dźwięki i piękny śpiew Ani Karwan, w którym skrywała się jakaś magia tak pasująca do magii dyrygentki i nagle zmiana, która mnie całkowicie zmiażdżyła. Głośne wejście instrumentów i przenikliwa wokaliza Ani – te dwie rzeczy sprawiły, że po całym ciele przeszyły mnie dreszcze. Chciałam trwać w tym wszystkim i nie przestawać. Po tym znów spokojne zakończenie smyczków i kompletna cisza na Arenie. Dla takich emocji warto chodzić na koncerty i żyć tym wszystkim.

ASSASSIN’S CREED

Video Games Music Gala
Fot. Alicja Wróblewska

Jako fanka gier komputerowych przeżyłam swój epizod z serią Assassin’s Creed (głównie kompozycje Jespera Kyda) i jestem szczęśliwa, że akurat na koncercie postanowili zagrać suity z tych części, które znałam i uwielbiałam. Tu ponownie Ania Karwan pokazała, że idealnie wpasowuje się w ten klimat, a towarzyszący jej chór Pro Musica Mundi tylko wzmocnił efekt. Wszystkie instrumenty smyczkowe dodały temu utworowi jeszcze więcej mocy i sprawiły, że chciało się zamknąć oczy i przenieść w jakiś zupełnie inny świat i pozostać tam już na zawsze.

PODSUMOWUJĄC

VIDEO GAMES MUSIC GALA była naprawdę emocjonującym przeżyciem. Wymieniłam tylko niektóre utwory, być może te, które bardziej utrwaliły się z moim umyśle, ale ogromne wrażenie zrobiła też na mnie suita z Wiedźmina czy Final Fantasy. Cieszę się, że mogłam stać się częścią tego wydarzenia i pomagać tym wszystkim wspaniałym ludziom. Dziękuję za ich muzykę i obecność na tegorocznym koncercie, a byli to: Ludwig Wicki, Eimear Noone, Austin Wintory, Sara Andon, Tina Guo i inni cudowni ludzie, którzy chętnie dzielili się ze mną swoją pasją i miłością do muzyki.

SETLISTA

Michael Giacchino – Medal of Honor Suite
Daniel Licht – Silent Hill Suite
Austin Wintory – Journey: Apotheosis
Austin Wintory – ABZÛ: Delphinus delphis
Austin Wintory – Assasin’s Creed Syndicate: Ballet of Blades
Richard Jacques – Headhunter Concert Suite
FMF Young Talent Award Winning Suite
Richard Jacques – James Bond 007: Blood Stone: Athens Harbour Chase
Eímear Noone – World of Warcraft: Warlords of Draenor: Malach, Angel Messenger
Eímear Noone – Lifeline

***

Marcin Przybyłowicz, Jan Sanejko – Phantom Doctrine Suite
Piotr Musiał, Marcin Przybyłowicz i Mikołaj Stroiński – The Witcher 3 Suite
Jesper Kyd – Assassin’s Creed 2 / Assassin’s Creed Brotherhood Suite
Jesper Kyd – Jesper Kyd – Assassin’s Creed – Ezio’s Family Concert Version
Jesper Kyd – Hitman 2: Silent Assassin / Hitman: Blood Money Suite
Elliot Goldenthal – Final Fantasy: The Spirits Within Suite
Chris Drake – Batman: Arkham Villains Suite
Chris Drake – Batman: Arkham Origins Suite

 

Udostępnij:

  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook

11. Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie

11. FESTIWAL MUZYKI FILMOWEJ W KRAKOWIE

11. Festwial Muzyki Filmowej w Krakowie

Festiwal Muzyki Filmowej miał w tym roku już swoją 11. edycję. Miałam możliwość po raz kolejny pojawić się za kulisami tego wielkiego wydarzenia. Muszę przyznać, że tegoroczna edycja zaskoczyła mnie głównie atmosferą i ludźmi, którzy brali w niej udział. Niektórzy byli tu po raz pierwszy, inni już kolejny raz.

 

11. Festwial Muzyki Filmowej w KrakowieKONCERTY

Podczas 11-go FMF-u miałam możliwość uczestniczyć praktycznie we wszystkich wydarzeniach, ale oczywistym było, że nie na wszystkie znajdzie się czas. Dlatego zobaczyłam tylko drugą część koncertu Scoring4Polish Directors, Piękną i Bestię Live In Concert, DANCE2CINEMA, VIDEO GAMES MUSIC GALA oraz CASINO ROYALE Live In Concert. Jest tego dość sporo, ale właściwie z tych wszystkich koncertów,  tylko dwa pozostaną na długo w mojej pamięci i to je będę chciała bardziej opisać.

THE BEST OF THE BEST

Gdybym miała wybrać jedną rzecz, która była w tym roku najlepsza na festiwalu? Ludzie. Bez dyskusji. Miałam możliwość poruszać się w świecie znanych ludzi i nie poczuć ani przez chwilę, że jestem gorsza czy mniej ważna. Wręcz przeciwnie –  niejednokrotnie czułam, że artyści bardzo doceniają moją obecność i chcą, abym była wśród nich. Te wszystkie słowa i drobne gesty, którymi obdarzyli za każdą chęć pomocy są nie do opisania. Wciąż dostaję jeszcze miłe wiadomości, podziękowania, piękne komentarze właśnie od nich. Nie mogę też zapomnieć o osobach pracujących przy festiwalu – organizatorach i wolontariuszach. Tak naprawdę to nasza energia i pasja przyczyniła się do tak wspaniałej atmosfery. Człowiek był w stanie spać 2-3 godzinny dziennie, byle tylko jak najdłużej móc przebywać z tymi wszystkimi niezwykłymi ludźmi.

11. Festwial Muzyki Filmowej w KrakowieVIDEO GAMES MUSIC GALA

Jestem mile zaskoczona tegorocznym programem, nawet jeśli nie był wymarzony. Jednak cieszy mnie, że organizatorzy ruszyli też w kierunku muzyki z gier komputerowych. Te dwa światy, niby tak różne, bardzo się łączą i przeplatają. Gala Muzyki Gier Komputerowych to z pewnością był koncert, na który czekałam z upragnieniem i który naprawdę wart był obejrzenia, ale o tym w innym poście.

KATHARSIS

Pracując na co dzień w jednym miejscu, bardzo małym miasteczku, odczuwam czasem silną potrzebę ucieczki. Taką możliwość daje mi FMF. Zamknąć się prawie na cały tydzień w magicznej bańce pełnej muzyki, którą kocham i pozostać wśród ludzi, którzy nie patrzą na siebie z zawiścią i nienawiścią tylko przesyłają sobie dobrą energię, dzielą się pasją i są skłonni odsłonić swoje głębokie zakamarki duszy, bo wiedzą, że nic złego się im nie stanie. Tak miałam w tym roku. Pojechałam na festiwal z cichą nadzieją, że zapomnę o codzienności, o lękach, stresach, obowiązkach, które spędzają sen z powiek – tak się stało. Mało tego, poczułam, że potrafię i chcę być innym, lepszym człowiekiem, pełnym uśmiechu, dobroci i pasji. Za to pragnę podziękować wszystkim, którzy byli częścią tej wielkiej festiwalowej rodziny, bo tak należy określić nasze relacje.

Udostępnij:

  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook
Older PostsNewer Posts

WIERSZE

Copyright © 2025 Paulina Merz. All rights reserved.