SKARB

Skarb

Stojąc pośrodku,

Serce lgnie w zaułek,

Węzłami rozum spięty,

Bez tchu na rozstaju czeka.

Ktoś krzyczy „Uciekaj!”

Ja pędzę ku górze

W obłoków stronę

Aż do bram nieba.

„A może warto?”

Iskra wykrzesana zanikła

Rozum opadł z sił

Cisza. Tylko serce utyka.

„Ja naprawdę wierzę”

Rozległo się jak grzmot,

Gwiezdną drogą płynie w dal,

A on słyszy jak w sercu muzyka gra.

Tyle wieków czekałam,

Wiązki czasu przenikały

Przez me ciało niczym łza

Zatopiłam ocean sięgając dna.

Odnalazłszy mnie

Zrozumiał jedną z prawd,

Fale schładzały me stopy,

Stracił tak wiele lat.

Nie struchlałam,

Nie uległam mimo to

– Kochałam,

I to był mój największy… skarb.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.