Problem uzależnienia od pracy i telefonu nie jest chyba czymś wyjątkowym u mnie, spotyka coraz więcej ludzi. Jestem przekonana, że większość społeczeństwa ma z tym ogromny problem. O ile ktoś w ogóle chce zauważyć, że to jest problem. Dlatego ja stawiam coraz częściej na weekendowy detoks offline.
Pandemia i nauczanie zdalne znacząco przyczyniło się u mnie do pracy praktycznie 24h na dobę i ciągłego gapienia się w laptop/telefon. W moim przypadku głównie było to sprawdzanie, czy jakiś uczeń nie dosłał pracy po terminie, nie napisał rodzic w sprawie swojego dziecka, czy koleżanka z pracy potrzebowała pilnie pomocy. W szybkim czasie stało się to dla mnie koszmarem, bo chciałam pomóc dosłownie KAŻDEMU.
Czas na zmiany?
Po drugim przejściu na nauczanie zdalne miałam psychicznie dość. Czułam wypalenie. Najgorsze było w tym jednak to, że nie ja jedyna czułam totalne znużenie i zmęczenie. Odbijało i odbija się to już na dzieciach, młodzieży, nas nauczycielach i rodzicach. Każdy już ma dosyć, a wcale nie zapowiada się, by w najbliższym czasie było lepiej.
Wiedziałam, że za moje wypalenie jestem odpowiedzialna w głównej mierze tylko ja. To ja decyduję, jak się czuję myśląc o pracy. To popchnęło mnie do radykalnych zmian.
Od tej pory każda sobota i niedziela należy tylko do mnie, mojej rodziny i bliskich. Jest mi coraz łatwiej o to zadbać, o czym świadczy choćby miniony weekend. Ani razu nie spojrzałam do laptopa, a telefon przeleżał cały ten czas poza moim zasięgiem. Owszem, bywały myśli, a co jak ktoś coś potrzebuje i czegoś ode mnie chce?
Dbanie o siebie
Komfort psychiczny okazał się ważniejszy – miałam świetną okazję pokazać mojemu wewnętrznemu perfekcjoniście, że świat dalej będzie istniał, gdy nie odpiszę od razu i nie odbiorę telefonu z pracy. Za to zyskałam czas dla siebie, partnera i rodziny. Mogłam spokojnie posprzątać, pospacerować z psem, gotować i robić masę innych rzeczy, których albo nie robię w ogóle, albo bardzo po łebkach, bez odrobiny uważności.
Kończąc te moje zapiski z codzienności chciałabym to jakoś konkretnie uporządkować. Zapewne pozostanę przy weekendach offline bez telefonu, nie będę robić do pracy czegokolwiek. W zamian zyskam czas, komfort psychiczny, wolność i dużo więcej zajęć, na które zwykle wydaje się, że brakuje czasu. Czasu nie brakuje, tylko mocno go trwonimi oddawaniem się bez umiaru czeluściom internetu.