Świetna gra aktorska, niesamowita scenografia, barwne stroje, znakomita scena, oświetlenie i nagłośnienie, a także trafiona w punkt muzyka to w wielkim skrócie sztuka Moliera „Lekarz mimo woli” wystawiona przez szkolne koło teatralne.
Amatorski teatr nie musi kojarzyć się z tandetną dekoracją, wydukanymi tekstami sztywnych aktorów i przypadkowymi strojami niemającymi nic wspólnego z fabułą. Doskonałym przykładem na to, że amatorski teatr może równać się temu profesjonalnemu, jest z pewnością sztuka teatralna „Lekarz mimo woli” Moliera wystawiona przez koło teatralne Zespołu Szkół im. H. Kołłątaja w Jordanowie.
SCENOGRAFIA
Pierwszą rzeczą, która zrobiła na mnie wrażenie po wkroczeniu do hali liceum była ogromna scena. Znajdowała się na niej w pełni profesjonalna dekoracja niezbędna do tej sztuki. Nie było w niej żadnej przesady, ale z pewnością nie można byłoby ją opisać jako tandetną. Ponadto świetną rolę odgrywało tu oświetlenie i jak się później okazało – nagłośnienie.
GRA AKTORSKA
Najważniejsza jednak okazała się gra aktorska. Tutaj ogromne brawa dla Tomasza Klimali, który grał główną rolę – Sganarella. Nie spodziewałam się, że można tak znakomicie wcielić się w postać pijaka, który omyłkowo uznanego za lekarza. Aktor genialnie spisał się w każdej swojej scenie niezależnie od tego czy był sam, czy w obecności pozostałych aktorów. Ogromnie podziwiam pracę jaką musiał włożyć w naukę tekstu (jakże trudnego momentami), a do tego być w stanie tak wiarygodnie oczarować widza, że ciężko było niejednokrotnie uwierzyć, że to tak naprawdę nastolatek bez żadnego wykształcenia aktorskiego.
Drugą postacią, która doprowadzała jordanowską publiczność do śmiechu był Łukasz, którego grał Kacper Powroźnik. Ta niepozorna, drugoplanowa postać za każdym razem, gdy tylko pojawiała się na scenie wywoływała masę śmiechu. Aktor ani przez chwilę nie zapominał, że jest widoczny dla publiczności, nawet, gdy stał gdzieś z tyłu i nic nie mówił. Pozostali aktorzy również spisali się na medal. Nie zjadła ich trema i nie dukali bezmyślnie tekstów. Każdy starał się jak tylko mógł, aby w pełni zaprezentować widzom swoją postać. Widać było u nich niezwykłą pasję i ogrom ciężkiej pracy włożony w to przedstawienie.
MUZYKA
Kolejnym atrybutem tej sztuki była oprawa muzyczna. Muzyka pojawiała się zawsze w momentach, gdy tak naprawdę potrzebna była dodatkowa opowieść – opowieść uszyta dźwiękami. Oddawała dokładnie emocje postaci lub dopowiadała historię. Nie było jej ani za dużo, ani za mało. Idealnie pasowała do konwencji sztuki, a w tym przypadku również do gatunku komediowego.
KOSTIUMY
Na koniec chciałabym jeszcze wspomnieć o strojach. W pełni pokazywały klimat sztuki i widać było dbałość o każdy szczegół – od butów, przez fryzury, ubrania, a nawet makijaż pań. Kostiumy oddawały również charakter każdej postaci.
PODSUMOWANIE
„Lekarz mimo woli” w wykonaniu uczniów Zespołu Szkół im. H. Kołłątaja w Jordanowie to sztuka na wysokim poziomie. Należy jednak wziąć pod uwagę fakt, że nikt z obsady nie jest profesjonalistą. Oznacza to, że wystarczy pasja i ciężka praca, by przenieść widza w komediowy świat Moliera. Dowodem na to z pewnością były salwy śmiechu i brawa po każdym chwilowym zejściu ze sceny aktorów.
Jako absolwentka tej szkoły jestem ogromnie dumna z wszystkich, którzy byli zaangażowani w to wydarzenie. Chciałabym serdecznie pogratulować nauczycielom za wytrwałość i pomysłowość. Dziękuję za tę ponad godzinną dawkę relaksu i śmiechu w sobotni wieczór.