Znana na całym świecie muzyka, niesamowite wizualizacje, fragmenty popularnych filmów, innowacyjna konferansjerka, nieprawdopodobnie utalentowani soliści, niezwykle żywa orkiestra i robiący wrażenie chór, to w kilku słowach opis uczty muzycznej, którą przygotował dla nas Hans Zimmer.
The World of Hans Zimmer
Fot. RedRockS – Agencja Kreatywna & Studio Graficzne

WORLD OF HANS ZIMMER

A SYMPHONIC CELEBRATION

 

The World of Hans Zimmer
Fot. RedRockS – Agencja Kreatywna & Studio Graficzne
WIELKIE OTWARCIE

Hans Zimmer znany jest z tego, że lubi zaskakiwać publiczność i zawsze mu się to udaje. Z jednej strony wiedziałam, że koncert zacznie się od jakiegoś intra, ale co tym razem miałam usłyszeć? Pierwszy dźwięk kotłów i bębnów, któremu towarzyszył błysk świateł sprawiły, że mnie całkowicie zamurowało. Siedziałam w bezruchu zapominając o tym, że należy oddychać. Po kilku takich uderzeniach włączyły się smyczki i inne instrumenty, które budowały napięcie. Motyw z Mrocznego Rycerza przejawił się w nowej odsłonie – inne instrumenty były eksponowane niż w oryginalnym soundtracku. Do tego gra świateł, która również budziła zaciekawienie. Naprawdę nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam tak mocne dreszcze jak na tym właśnie utworze. Dźwięki rozlewały się po całym moim ciele i wibrowały razem z nim. Pod koniec, gdy już natężenie muzyki i świateł było bardzo intensywne, na ekranie pojawił się znak batmana, a w nim rozlewał się pomału tytuł koncertu. W końcu ostatni błysk i ostatnie dźwięki, a na wielkim telebimie wszyscy ujrzeli ogromny napis The World of Hans Zimmer.

The World of Hans Zimmer
Fot. RedRockS – Agencja Kreatywna & Studio Graficzne
TRUDNA DECYZJA

Gdybym miała zdecydować „tu i teraz”, który utwór był dla mnie najlepszy podczas tego koncertu, z pewnością odpowiedź brzmiałaby: „Nie wiem”. Hans Zimmer dobrał tak starannie wszystkie soundtracki, że praktycznie każdy czymś zachwycał. Pokazał jak ogromne są jego możliwości kompozytorskie, gdyby ktoś o tym jeszcze nie wiedział. Wybrał utwory mroczne i pełne mocnych, ostrych brzmień, jak choćby z filmów Mroczny Rycerz czy Wyścig, by za chwilę uraczyć nas balladami i melancholijnymi dźwiękami z filmów takich jak Holiday, Hannibal, Pearl Harbor czy Mission: Impossible II. Przeplótł to z tajemniczą, iście sakralną i wypełnioną po brzegi chórem i solistką suitą z Kodu da Vinci. Sięgnął również po kawałki swojej twórczości pochodzące z bajek, takich jak Madagaskar, Mustang z Dzikiej Doliny, Kung Fu Panda czy wzruszająca suita z Króla Lwa. W końcu był czas też na nieco inne brzmienia z filmów jak Gladiator, Incepcja czy Piraci z Karaibów. Podczas tego koncertu każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Co więcej, każdy mógł podróżować pomiędzy rozmaitymi emocjami nie zatrzymując się nigdzie na dłużej.

Spośród tych wszystkich genialnych utworów, postanowiłam wybrać kilka, które w jakiś szczególny sposób dały mi się odczuć i pozostały na dłużej w mojej głowie. Pierwszym z nich był wspomniany już na samym początku motyw z Mrocznego Rycerza. Poniżej opiszę pozostałe utwory, które mocno mną wstrząsnęły – w pozytywnym znaczeniu tego słowa.

The World of Hans Zimmer
Fot. RedRockS – Agencja Kreatywna & Studio Graficzne
SUITA Z KODU DA VINCI

Jak już wspomniałam, Hans Zimmer zadbał o różnorodność. Suita z Kodu da Vinci była na to niezbitym dowodem. Przyznam szczerze, że bardzo rzadko słuchałam tego soundtracku, bo nawet z filmem było mi jeszcze nie po drodze. Już sam początek, w którym słychać tylko solistkę i chór wywoływał dreszcze. Do tego jeszcze tajemnicza, sakralna wizualizacja, która pozwalała zapomnieć, że wcale nie byliśmy w żadnym obiekcie sakralnym, tylko na wielkiej arenie. Partia chórowa i smyczki w tej suicie naprawdę zachwycały i przenosiły w inny wymiar.

SUITA Z KRÓLA LWA

Należę do pokolenia, które wychowało się głównie na bajkach Disneya. Niezależnie od tego ile mam lat, zawsze wzrusza mnie kilka scen z Króla Lwa i nic na to nie poradzę. Już pierwsze dźwięki fletu, na którym grał genialny Pedro Eustache doprowadziły mnie do ogromnego poruszenia. W momencie, gdy dołączył jeszcze chór i smyczki, rozpłynęłam się całkowicie. Oczywiście suita składała się też z tych mocniejszych brzmień, by na koniec rozbrzmieć radosnym, wspólnym śpiewem chóru i solistów.

The World of Hans Zimmer
Fot. RedRockS – Agencja Kreatywna & Studio Graficzne
SUITA Z GLADIATORA

To chyba najbliższy mojej duszy fragment koncertu. Muzyka z Gladiatora jest przede wszystkim pełna wschodnich brzmień, a do tego ozdabia ją głos Lisy Gerrard. Usłyszeć Gladiatora po raz kolejny, ale po raz pierwszy ze śpiewem Lisy Gerrard to było spełnienie moich najskrytszych marzeń. Już pierwsza część suity The Wheat/The Battle przeniosła mnie całkowicie w mój świat. Upajałam się każdym dźwiękiem, który słyszałam i z otwartym sercem czekałam na to, co wydarzy się dalej. W końcu doczekałam się części trzeciej suity Now We Are Free. Muszę przyznać, że mimo nieuchronnego upływu czasu i związanego z tym obniżenia się głosu Lisy Gerrard być może jej góry nie były już tak wspaniałe jak doły. Jednakże ta Artystka w dalszym ciągu zachwyca i na żywo jej barwa i sposób śpiewania są jeszcze bardziej hipnotyzujące. Słyszeć głębię jej głosu, a do tego widzieć jak stoi niemalże nieruchomo na scenie wyrażając tylko mimiką wszystkie emocje – coś niesamowitego!

The World of Hans Zimmer
Fot. RedRockS – Agencja Kreatywna & Studio Graficzne
INCEPCJA – TIME

Już na początku koncertu pomyślałam sobie: „Kurczę, nie ma Hansa Zimmera to jak będzie z Incepcją?”. Nie wyobrażałam sobie tego utworu bez Hansa przy fortepianie. Tym razem też nie pozwolił, abym zobaczyła jak to jest bez niego. Mimo że fizycznie nie było go w Tauron Arenie, to dzięki nagraniom, których dokonał w swoim studiu, mogliśmy zobaczyć Hansa Zimmera przy fortepianie grającym główny motyw Time. Już po pierwszych dźwiękach publiczność biła brawa. Było to zupełnie nowe doświadczenie widzieć orkiestrę, która gra wspólnie z Hansem znajdującym się na dużym ekranie. Słyszałam ten utwór już cztery razy na żywo i za każdym razem coś nowego mnie w nim zaskoczyło. Żadna wersja nie była identyczna. Ta również była na swój sposób intrygująca i magiczna.

The World of Hans Zimmer
Fot. RedRockS – Agencja Kreatywna & Studio Graficzne
INNOWACJE

Przede wszystkim sposób w jaki Hans Zimmer pozwolił się ze sobą spotkać – nagrania ze swojego studia. Urządził sobie piękną konferansjerkę zapraszając do studia reżyserów i swoich przyjaciół muzyków, z którymi miał okazję tworzyć konkretny soundtrack. Opowiadał różne ciekawostki na temat poszczególnych utworów. Znakomity Gavin Greenaway, który dyrygował orkiestrą symfoniczną również brał udział w konferansjerce. Oprócz tego nowoczesnego sposobu komunikacji z widzem, muszę tu wspomnieć o zaskakującym rozwiązaniu, jeśli chodzi o chór. Za każdym razem, gdy miał mieć on swoją partię, ekrany po bokach rozjeżdżały się i ujrzeć można było stojący na „rusztowaniach” chór składający się z szesnastu osób.

JEDYNE TAKIE SHOW

Koncerty Hansa Zimmera zawsze zaskakują i ciężko trafić na takie samo czy nawet podobne show. Widać, że kompozytor dba nie tylko o jakość dźwięków i aranżacje, ale także o stronę wizualną. Ogromne ekrany, odpowiednie wizualizacje i fragmenty filmów, a także gra świateł sprawiają, że naprawdę można przenieść się całym sobą w świat Hansa Zimmera. Dodatkowo dobór solistów – tak różnorodnych pod każdym względem ,dodaje mu wartości unikatowej. Koncerty Hansa Zimmera to show na skalę światową i nikt nie jest mu w stanie zagrozić. Jeśli tylko pojawi się nowa trasa – z pewnością się wybiorę. Warto wydać każdy grosz na prawdziwą muzyczną ucztę dla oka, ucha i przede wszystkim duszy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.