KONCERTY AKADEMII CHÓRALNEJ

Śpiewaj razem z nami

oraz

II Symfonia Gustava Mahlera

Koncerty Akademii Chóralnej
fot. Michał Mazurkiewicz foto
„Zmartwychwstanie”, czyli II Symfonia Gustava Mahlera, to niewątpliwie trudny repertuar. Chóry amatorskie tym razem miały niezły orzech do zgryzienia. Wydawało się, że po zeszłorocznych Rytmach Świata” trudniej już być nie może. Nic bardziej mylnego, ale kto powiedział, że i temu wyzwaniu nie da się sprostać?
Poznanie twórczości Mahlera

Z dziełem Mahlera zapoznałam się już na warsztatach chórowych. Przy ogromnym wysiłku jaki wkładaliśmy w przygotowania do międzynarodowego konkursu, symfonia wydawała się łatwizną. Próby sekcyjne i każdy głos szybciutko nauczył się swoich partii. Mamy to szczęście, że w chórze śpiewa z nami osoba, która świetnie zna niemiecki i bez trudów przebrnęliśmy przez wymowę. Jednak na tym zakończył się łatwy etap i należało to wszystko połączyć. Mało tego, trzeba było się nauczyć także tych miejsc, w których wchodził chór, ponieważ symfonia grana jest z orkiestrą. Zapamiętać ostatnie takty przed wejściem i jeszcze do tego odnaleźć się harmonicznie stanowiło z początku dość duży problem.

Koncerty Akademii ChóralnejPIERWSZY DZIEŃ PRÓB

Do Wrocławia przyjechaliśmy dzień przed koncertem i stanęliśmy w Sali Czerwonej Narodowego Forum Muzyki w pełnej gotowości. Standardowo rozpoczęło się od przywitania i krótkiej rozśpiewki. Następnie ćwiczyliśmy całą symfonię bez orkiestry, by wyszlifować wszystkie niedoskonałości. I tym razem całość prowadziła pani Agnieszka Franków-Żelazny, która swoją żelazną dłonią przewodziła nam i wskazywała drogę wszystkich, nawet minimalnych zmian. Z początku nie było łatwo przestawić się i dostosować do jej wytycznych, ale każdy starał się jak mógł. Po krótkiej przerwie spotkaliśmy się z dyrygentem, Andrzejem Boreyko, i orkiestrą NFM Filharmonia Wrocławska, by wspólnie spróbować swoich sił. Oprócz młodzieżowych chórów z całej Polski wspierał nas chór NFM i muszę przyznać, że siedząc na próbie obok jednej z chórzystek, niejednokrotnie miałam dreszcze i aż się chciało śpiewać tak jak ona.

ŚPIEWAJ RAZEM Z NAMI
Koncerty Akademii Chóralnej
fot. Michał Mazurkiewicz foto

Po ciężkich próbach w czwartek przybyliśmy ponownie do NFM-u, by wysłuchać repertuar zeszłorocznego „Singing Europe” wzbogaconego o afrykańskie rytmy i niesamowite improwizacje Rogera Treece’a. Muszę przyznać, że powrót do tamtych przeżyć i emocji był czymś w rodzaju katharsis. Już na próbie siedzieliśmy na schodach słuchając chóru „Fenix” i śpiewając z nim niektóre, znane nam utwory. Moje serce jednak podbiły afrykańskie rytmy, które mimo swej prostoty mają w sobie jakąś magię i napełniają człowieka radością. W tym miejscu ogromne chapeau bas dla pani Agnieszki Franków-Żelazny, która po raz kolejny udowodniła, że nie tylko jest wspaniałą organizatorką i dyrygentką, ale także showmanką. Publiczność za jej sprawą szalała i szybko uczyła się refrenów piosenek oraz prostych choreografii. Obecność Łukasza Bzowskiego, aranżera tych wszystkich utworów z „Singing Europe” i jego gra na fortepianie, dopełniała całości. A do tego niesamowite improwizowanie chóru, publiczności i śmiałków z widowni wspólnie z Rogerem Treece’em sprawiło, że aż nie chciało się stamtąd iść. Trzeba było się jednak wyspać przed naszym koncertem.

PEŁNA GOTOWOŚĆ

Następnego dnia odbyła się próba generalna, na której po wszystkich wskazówkach pani Agnieszki i maestro Boreyki byliśmy w stanie zmierzyć się z Mahlerem na wieczornym koncercie. Przygotowaniom towarzyszyła przyjemna atmosfera i każdy, mimo że był w biegu, mógł odnaleźć chwilę czasu na koncentrację i relaks. Przed samym koncertem pani Agnieszka wygłosiła krótką przemowę. Nie wiem jak to się dzieje, że jej słowa działają kojąco i potrafią naprawdę wzruszyć wszystkich. W końcu trzeba było stanąć za kulisami w pełnej gotowości i wyczekiwać przewidzianej przez Mahlera przerwy na wejście chóru. Gdy tylko dostaliśmy znak ruszyliśmy na salę wypełnioną po brzegi słuchaczami. Już wtedy poczułam niesamowitą radość, że stoję w tym miejscu.

II SYMFONIA GUSTAVA MAHLERA

 

Koncerty Akademii Chóralnej
fot. Michał Mazurkiewicz foto

Gdy tylko skończyła się ostatnia część przed naszym wejściem, poczułam lekkie obawy czy wszystko dobrze pójdzie, ale gdy tylko usłyszałam pierwsze dźwięki symfonii, natychmiast się skoncentrowałam i obserwowałam dyrygenta. Pozwolę sobie w tym miejscu na odrobinę prywaty – otóż, nie wiem jak to się dzieje, że w moim życiu mam okazję współpracować z różnymi dyrygentami i rzadko zdarza się, aby był to ktoś nijaki. Znakomici dyrygenc,i znani na całym świecie, mają to do siebie, że całe ich ciało jest muzyką. Oni naprawdę czerpią ogromną przyjemność z dyrygowania orkiestrą czy chórem. Robią to z takim oddaniem, że czasami zwracają całą moją uwagę na siebie. Tak też było w przypadku maestro Boreyki. Człowiek zasadniczy, ale w tym swoim profesjonalizmie ogromny z niego pasjonat i wirtuoz. Aż się chciało podążać za jego każdym gestem.

 

WZRUSZENIE
Koncerty Akademii Chóralnej
fot. Michał Mazurkiewicz foto

Już kiedyś o tym pisałam, ale muszę to znów powtórzyć. To samo zresztą usłyszeliśmy z ust pani Agnieszki przed naszym koncertem. Nie ma nic piękniejszego i bardziej wzniosłego niż wzruszenie i szacunek publiczności. Widok ludzi podnoszących się ze swoich miejsc, klaszczących i ocierających dyskretnie łzy to największa nagroda jaką można otrzymać po koncercie. Niejednokrotnie sama wzruszałam się podczas koncertu, ale gdy zobaczyłam całą salę stojącą i bijącą brawa, oczy same się zaszkliły. Bardzo potężny ładunek pozytywnych emocji i przede wszystkim endorfin. Zmęczenie w tamtej chwili w ogóle się nie liczyło. Do tego możliwość obcowania z tymi wszystkimi ludźmi, z pozostałymi wykonawcami – ciężko to opisać. Zrozumie tylko ten, kto coś takiego przeżył 🙂

 

One comment on “Koncerty Akademii Chóralnej

  1. Piękne 🙂 Tak było 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.