Ottawa – stolica ogromnego kraju. Jej historia do długich i bogatych nie należy, ale warto odwiedzić kilka miejsc… Odmienna architektura od tej naszej, europejskiej. A do tego Ottawa sprawia wrażenie małego miasteczka… Niewielu ludzi… Jeszcze mniej samochodów…

Ottawa


OTTAWA

PIERWSZE WRAŻENIE

OttawaPo przylocie do Kanady wylądowałam właśnie w Ottawie. Ogromne lotnisko, na które w tym pierwszym dniu patrzyłam trochę jak przez mgłę, bo przejęta długą podróżą w nieznane skupiłam się tylko na odprawie i odszukaniu rodziny. To wtedy miałam możliwość zjeść, paradoksalnie, w tajskiej restauracji po raz pierwszy. Jednak do Ottawy powróciłam innego dnia. Dotarłam pod parlament, gdzie miała nastąpić uroczysta zmiana warty. Miałam wrażenie, że przeniosłam się w czasie do czasów świetności Imperium Brytyjskiego i z dumą obserwowałam ubranych w charakterystyczne mundury wartowników.


KANAŁ RIDEAUOttawa

Położony pomiędzy wzgórzem z parlamentem a najstarszym hotelem The Fairmont Château Laurier (notabene jego otwarcie nastąpiło dopiero w 1912 roku). Ten ogromny akwen łączy stolicę KanadyOttawę z miastem Kingston położonym nad jeziorem Ontario. Stojąc nad kanałem miałam okazję zobaczyć qubecką część Ottawy w niemal całej okazałości. Muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie widziałam aż tak ogromnego kanału, po którym pływały sobie turystyczne stateczki.


OttawaPARLAMENT KANADY

Z zewnątrz bardzo okazały budynek, tak bardzo przypominający angielskie budowle. W środku – majestatyczny i przywołujący swoim stylem minione epoki. Cóż mogę rzecz… Obecność królowej Wiktorii na zawsze wyryła się w historii Kanady i parlament jest jednym z tych budynków, w których doskonale widać stosunek ludności do królowej. Portrety i rzeźby zdobiące ściany parlamentu przypominają o tym, że była traktowana niemal jak bóstwo. Porównując nasz polski Sejm z tym miejscem, ma się naprawdę wrażenie jakby ktoś nagle przeniósł nas w czasie i za chwilę na jednej z sal miała pojawić się królowa Wiktoria z całą swoją służbą.


Ottawa
KANADYJSKIE MUZEUM CYWILIZACJI

Z zewnątrz – architektoniczne dzieło. Patrząc z lotu ptaka – łódź. A w środku – ogromne dziedzictwo plemion kanadyjskich, które zamieszkiwały niegdyś ten kraj. W dzisiejszych czasach już niewielu Inuitów przetrwało, choć zainteresowanie nimi zaczyna być coraz większe. Sama miałam na studiach przedmiot, który skupiał się całkowicie na ich życiu. Muszę przyznać, że pobyt w ich ojczystym kraju i wędrówka po muzeum pozwoliły mi bardziej zrozumieć to wszystko czego się uczyłam. A nie jest łatwo – kultura całkowicie różniąca się od naszej… Powiedziałabym, że życie tych ludzi przypomina czasy słowiańskie – dla mnie coś, co jest ciekawe i fascynujące. Z zaciekawieniem wędrowałam po tym ogromnym budynku i oglądałam najrozmaitsze przedmioty przybliżające tylko nieznacznie życie Inuitów.


OttawaOTTAWA – PEREŁKA WŚRÓD ZIELONYCH PÓL I JEZIOR

Ottawę z pewnością uznać mogę jako jedną z moich ulubionych stolic. Nigdzie nie było tak spokojnie, zielono i pięknie! Mam tu oczywiście na myśli wielkie miasta, które stanowią trzon danego kraju. Głównie przemieszczałam się po części angielskiej, ale francuska też zachwycała. Wodospady, kościoły, budowle ważnych instytucji, w końcu same ulice jak np. Sparks Street czy przedmieścia tej ogromnej metropolii. Do tego wszystkiego dochodzą powiewające wszędzie flagi, zauważalne ślady indiańskich plemion i przede wszystkim towarzystwo – moja kanadyjska rodzina. Chcę tam wrócić za jakiś czas, bo naprawdę jest to magiczne miejsce!