Joga – początek nowej drogi

Joga – od bycia „fancy” do świadomej praktyki cz. 2

Joga

JOGA A Magiczny zachód słońca

Punktem zwrotnym był wyjazd do Indii. Wcale nie jechałam tam z nastawieniem, że w ogóle pomyślę o jodze, a co dopiero będę ją praktykować. Wszystko odmieniło się, gdy dotarliśmy na pustynię Thar na zachód słońca. Z pozoru głupia zachcianka zrobienia pozycji drzewa do zdjęcia na tle zachodzącego słońca sprawiła, że coś w mojej głowie kliknęło. Coś się zadziało i wtedy mogłam to nazwać jedynie magicznym momentem. Jeszcze nie wiedziałam, co się z tego wszystkiego narodzi.

PRZEBODŹCOWANIE I CO DALEJ?

Nagle poczułam po prawie tygodniu pobytu w tym kraju, że potrzebuję się trochę porozciągać i wyciszyć przebodźcowany umysł. Następnego dnia po pustynnych chwilach olśnienia, rozłożyłam ręcznik na hotelowej podłodze i włączyłam spokojną muzykę. Dałam się ponieść temu, co do mnie przypływa. Nie robiłam żadnej konkretnej praktyki, zaczęłam od powitań słońca, a reszta sama się ułożyła. Zaczęło do mnie docierać, że ciało samo mnie prowadzi i podpowiada czego potrzebuje. Ot, cała magia. Wystarczyło się wsłuchać.

„Praktyka jogi w Indiach zaliczona! Dobrze było trochę to moje ciało porozciągać. Czuję się dużo lepiej. Bardzo mi to pomogło.”
Joga

To właśnie szybko zapisałam po odbytej praktyce, ale zadziwiające było nie to co się przed chwilą wydarzyło, ale wszystko, co działo się później. Kolejny dzień, tym razem mnóstwo chodzenia (ponad 10 kilometrów) i zero jazdy autokarem, a ja wieczorem zamiast paść jak mucha na łóżko znów staję na „ręcznikowej macie”. I tak do końca wyjazdu nie przestawałam.

POWRÓT DO RZECZYWISTOŚCI

Bałam się, że powrót do domu wybije mnie z nowej rutyny. Pierwszy tydzień za wszelką cenę chciałam stawać na macie. Internet okazał się pomocny, bo podrzucił mi pomysł na utrzymanie się w swoim nowym nawyku poprzez mantrę Surya Namaskar. Dzięki temu mobilizuję się wejść chociaż na pięć minut na moją matę. Rzadko zdarza się, że po tej mantrze odpuszczam tylko przechodzę dalej w praktykę. Robię dokładnie to, co podpowiada ciało. Mantra całkowicie mnie wycisza i sprawia, że przez te kilka minut przenoszę się do tu i teraz, zostawiając wszystkie historie z tyłu. Zakotwiczam się w chwili obecnej, a potem to wszystko samo płynie.

CO SIĘ ZMIENIŁO?

Nie robię tego dla wyglądu ciała, nie robię tego dla szpagatu, mostka, stania na głowie czy innej efektownej asany. Praktykując, nie myślę o innych, o tym co już potrafią, czy idzie im lepiej, czy gorzej. Nie porównuję się do nikogo. Słucham wyłącznie tego, co podpowiada mi wewnętrzny głos. Mam ochotę się porozciągać? Robię to. Wolę się wyciszyć? Więcej statycznych asan. Czuję napięcia w ciele? Idę za tym, staram się je wyczuć. Nie potrzebuję żadnego zewnętrznego przewodnika. Jego rolę przejęło moje ciało.

CZY TO JUŻ KONIEC BYCIA PROWADZONĄ?

Nie znaczy to jednak, że praktykuję wyłącznie sama. Dalej trochę eksperymentuję. Aktualnie zagłębiam się w jogę kundalini i sprawdzam jak ten rodzaj praktyki na mnie wpłynie. Robię to jednak tylko wtedy, gdy czuję taką potrzebę. Do tego zaczęłam też przemierzać krainę jogi nidry, która na pierwszy rzut oka nie ma nic wspólnego z klasyczną hatha jogą. To rodzaj głębokiej relaksacji, który bardzo mi pomaga się wyciszyć i rozładować nagromadzone napięcia w ciele.

ZYSKANIE ŚWIADOMOŚCI

Joga zyskała dla mnie inny wymiar. Nie jest już wyłącznie serią ćwiczeń, które mają być modne, rzeźbić ciało i robić na znajomych efekt „wow”. To jest już moja osobista praktyka. Bardzo intymna i skupiona wyłącznie na mnie. Podchodzę do niej bez oczekiwań. Stanie na macie sprawia mi po prostu radość. Pozwala mi odsunąć na bok wszystkie problemy i spojrzeć na nie z dystansu. Po praktyce często coś układa się w mojej głowie na nowo, znajduje rozwiązanie, odpuszczam, akceptuję rzeczy takimi jakie są. Uważam jednak, że każdy sam musi dojrzeć do takiego etapu. Nie wszyscy też tego potrzebują. Nie dla każdego jest to też coś, w czym się odnajdzie, co poczuje i co będzie chciał czy chciała robić.

GDY TO, CO NA ZEWNĄTRZ STAJE SIĘ WYŁĄCZNIE WEWNĘTRZNE

Po sobie wiem, że musiało to po prostu wyjść z mojego wnętrza. Potrzebowałam odciąć się od świata zewnętrznego i ludzi dookoła. Spojrzeć na siebie a nie innych. Poczuć, co jest dobre dla mnie, mojego ciała, mojego umysłu. Joga to wyłącznie moja praktyka. Jeśli kiedykolwiek pojawi się ona w twoim życiu, pozwól jej się ugościć. Daj jej wybrzmieć. Nie patrz na innych. Nie oczekuj. Po prostu się temu poddaj. Wtedy poczujesz i zobaczysz zmiany. One pojawią się zniknąd. Po prostu zaufaj.

2 comments on “Joga – początek nowej drogi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.