Życie w pędzie

ŻYCIE W PĘDZIE

Każdego dnia wstajesz rano i ledwo położysz jedną nogę na ziemi, a już pędzisz. Pędzisz przez cały dzień. Dążysz do wyznaczonych sobie celów. Często mijasz po drodze trupy czyichś niespełnionych marzeń, ale biegniesz. Biegniesz po niby szczęście. Po te złudne fatamorgany azylu i spokoju. Słyszysz gwar. Przekleństwa rzucane dookoła. Nie ma ciszy, ciszą jest jedynie twoje łóżko przed snem. A i tak kołatają w twej głowie wtedy głośne myśli. Pędzisz, gnasz, harujesz całymi dniami, liczysz pieniądze, liczysz szczęście. Przeliczasz chwile, porównujesz. Wymieniasz w kantorze jak banknoty.
I nagle coś się dzieje…
Coś się zmienia. Masz wrażenie, że stoisz, ale nie zatrzymało cię czerwone światło. Nie zatrzymał cię żaden pyskaty przechodzeń. Zatrzymałeś się sam. Spojrzałeś w niebo. Nad tobą unosił się tylko ogromny gwiazdozbiór. Dookoła były tylko drzewa, rzeka i malutkie źdźbła skoszonej przez ciebie trawy. Wiatr delikatnie szeleścił liśćmi i to był niemalże jedyny dźwięk. Drugim było bicie twojego serca i równomierny oddech… Oddech, który pojawiał się tylko we śnie. Obok słyszałeś drugi taki sam oddech i powolne bicie serca. Pod sobą miałeś ciepły koc i trawę. Czy to czas na chwilę stanął czy ty sam? Czas leciał, ale to ty zechciałeś zwolnić. Nagle dotarło do ciebie ile dookoła jest pięknych rzeczy… Ćmy, nietoperze, szum liści, unosząca się powoli mgła, spadające meteoryty, gwiazdy tworzące najdziwniejsze konstelacje. Obok druga osoba, która w tym samym momencie zdecydowała się zatrzymać i patrzeć w niebo. Medytować do gwiazd i wsłuchiwać się w ciszę. Ta cisza nie przeszkadzała, ta cisza koiła, uspakajała. Ta cisza dodawała odwagi i wskazywała drogę do drugiego człowieka.
Tym człowiekiem byłam ja.

Tak samo zagoniona co dnia, tak samo opętana szaleństwem szybkiego życia, wzbogacania się i myślenia tylko o sobie. Podobnie łudząca się, że ma wszystko, że nic jej więcej nie jest potrzebne. Tak samo uparta w tym pędzie. I nagle spędzając tak długie minuty, godziny, czując zimno po kościach, czas i przestrzeń straciły na wartości. Cały żyjący gdzieś obok pośpiesznie świat przestał się liczyć. Nie spieszyliśmy się nigdzie, nie próbowaliśmy niczego przyśpieszać. Nie próbowaliśmy zagłuszyć ciszy i pragnienia, które w nas siedziało. Pragnienia spokoju, harmonii i zapomnienia. Wszystkie kolory wydawały się wyrazistsze, wszystkie zapachy silniej uderzały nasze nozdrza, nawet dotyk wydawał się niewiarygodnie przejmujący. Czas wcale nie stał, pędził razem z innymi, a jednak ty zdecydowałeś się zatrzymać. Zdecydowałeś się na chwilę zapomnieć o istnieniu czasu, przestrzeni, świata. I było ci dobrze i wyczułeś tęsknotę za tym. Usilne pragnienie, by spędzać więcej takich chwil.

Pojawiły się pytania.

Po co tak szybko? Dokąd? W jakim celu? No właśnie… Dlaczego tak pędzisz, człowieku?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.