PUSTKA

W Pustce
Stoję przed wrotami
Sięgam bram katedry
Nie widząc jej w całej okazałości
Strzelista wieża
zatopiona w odmętach chmur
Wspinam się roztropnie
Nie patrząc ze strachu w dół
Wysiłkiem docieram na szczyt
Ale czy starczy mi sił
Czy pokonam rosnący lęk wysokości
Zanurzam dłonie w czarze krwi
Obmywam z misy myśli wir
Udaje, że mnie to nie dotyczy
Że najłatwiej znaleźć strop w nicości
Siadam i półświadomie szukam w górze gwiazd
Jak marmur liczę rysy minionych lat
Pogrążam się w ciemności
Pozostawiam na niższych stopniach czas
Próbuję na szczyty marzeń się wznieść
A wieża w odmętach cienia tonie
Przestaje światu odbijać swój blask
Stoję na szczycie katedry niebotycznej
Układam myśli zgniłe od doskonałości
Utonęłam w Pustce swego ja
I już nigdy się z niego nie wyzwolę
Anioł wzniósł się ponad to
Spogląda na mnie z resztek niebiańskości
I chroni swym skrzydłem
Broni mej ludzkiej ułomności
Wie, że niebawem ja Pustkę opuszczę
A wtedy on spadnie
pióra oberwie mu ludzka zazdrość
Znajdzie się w wieży potrzasku
Milczący, przed losem nietruchlejący
Bo wie to, czego ja wiedzieć nie mogłam
Fortuna piastuje pieczę nad nami
To ona tak z nudów uwielbia się bawić
Że każdego z osobna jak kukły na sznurku
Porzuca w Pustce, pozbawiając boskości
W końcu strach przed lataniem mija
I znów Ci powraca siła życiodajna
Lecz licz się z tym poważnie
Że w jednym jej rozkazie
Znajdziesz się w Pustce
Bo tak się dzieje wiecznie
nie tylko w krainie nieskończoności.


Data:

12.11.2015

Miejsce:

Dom, Polska

INSPIRACJA:

Powstał już jakiś czas temu. Dziwny to był czas… To, co nastąpiło zaraz po napisaniu tego wiersza z dzisiejszej perspektywy wydaje się jakimś złudzeniem… Ale wydarzyło się! Tego dnia, gdy tworzyłam ten wiersz czułam wewnętrzny niepokój. Nie był on jednak spowodowany moimi problemami czy jakimś chwilowym rozchwianiem emocjonalnym. Przeczucie? Być może… Podesłałam go przyjaciółce i nastąpiła nieodwracalna lawina zdarzeń, a wiersz przepadł… Gdzieś pod świeżą magmą leżał sobie i czekał na lepszy dzień… Dzisiaj już nie czuję tego niepokoju, co wtedy. Jedyne co czuję to jakąś niewidzialną nić, która połączyła treść z tym, co było nieuchronne. Magia? Ja w to wierzę! 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.