DESZCZOWY PORANEK
Poranku,
w którym kropla za kroplą uderza w mój próg
Przemiń.
Poranku,
w którym szarość zamyka cień w czterech ścianach
Odejdź.
Poranku,
w którym senność oplata mnie wełnianym kocem
Zniknij.
MIEJSCE:
Fotel przy oknie
DATA:
18.03.2017
INSPIRACJA:
Szary, ponury, deszczowy poranek. Czas, gdy w końcu mam trochę wolnego i chciałabym się przejść, a kropla za kroplą uderza o parapet. Nigdy nie sądziłam, że tak dołująca pogoda zainspiruje mnie do napisania wiersza. Człowiek, który budzi się w sobotę marzy o promieniach słońca uderzających w jego szybę, a gdy zamiast tego widzi szare niebo, z którego sączy się gęsta ściana wody, od razu jego nastawienie ulega zmianie. Są tacy, którzy lubią deszcz i mogą godzinami siedzieć przy oknie z kubkiem gorącej herbaty. Ja jednak do nich nie należę, a na pewno nie wówczas, gdy pragnę od pierwszej minuty po przebudzeniu zrobić coś pożytecznego.Wiadomo, że nie zawsze jest to możliwe, ale przy błękitnym niebie człowiek chętniej się za to zabierze. W takich chwilach zaczynam zastanawiać się nad znaczeniem tych niewielkich elementów w naszym życiu. Dlaczego tak to jest, że szare niebo odbiera nam siły, a niebieskie potrafi pobudzić do działania… Moje wczorajsze prośby zostały wysłuchane. Dziś również zauważam, że niebo zaczyna się przejaśniać. Zatem słonecznej niedzieli życzę wszystkim!