PŁOMIEŃ

PŁOMIEŃ

Pamiętam ten wieczór zimowy,

Alkohol nam uderzył do głowy,

To wtedy nie dostałeś odmowy.

 

Me zmysły chłonęły każdy dotyk,

Działałeś jak dobry narkotyk

Teraz stoję gdzieś obok,

Przyglądam się z ukrycia,

Nie chciałabym takiego życia,

A jednak codziennie zbliżam się o krok.

Mówiłeś mi, że jestem piękna,

Mówiłeś, że nigdy się nie przyznasz,

Pragnąłeś mej bliskości tak samo,

Lecz czas nam wtedy zabrano…

Mijają dni, kolejne spotkania,

Przy Tobie nie czuję się pewnie,

Twój wzrok mnie kusi i nęka,

A ja nie chcę być jak przynęta.

Co Ty w sobie masz?

Kto mógł Cię stworzyć?

Ciii! Nie mów nic.

Daj nam się znów zapomnieć,

Daj znów rozpalić w nas płomień

I zgaś nim poparzy nam dłonie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.